poniedziałek, 9 stycznia 2017

Jakie będą dalsze losy polskiego parlamentu i polskiej gospodarki.

Ostatnie burzliwe czasy politycznego chaosu nie wpływają optymistycznie na nastroje chcących żyć spokojnie Polaków. Po demokratycznych wyborach opozycja przyjęła totalny krytycyzm władzy jako sposób do jej odzyskania. Zaraz ;po przegranych wyborach opozycja podobnie jak na Węgrzech rozpoczęła protestowanie na ulicach. Przyjęli zasadę totalnej krytyki rządu i obwinianie go o wszelkie nieprawidłowości jak łamanie demokracji, naruszanie Konstytucji, blokady postanowień Trybunału Konstytucyjnego itp. Te manifestacje były nawet widowiskowe i przyciągały rzesze gapiów którzy zwiększali liczbę protestujących. Byli też tacy protestujący i za pieniądze. Tylu prominentnych polityków opozycji i wspierający ich celebryci, mówili o zagrożeniu demokracji w sytuacji kiedy co tydzień odbywały się ich marsze i manifestacje, podczas których prezentowali między innymi transparenty i hasła nawołujące do fizycznej eliminacji przywódców obecnego obozu rządzącego, a jedyną reakcją policji jest ich pilnowanie aby protestującym nic się nie stało. W każdym państwie nie powinno być innej najważniejszej władzy jak ta wybierana przez obywateli czyli parlamentu. Trybunał Konstytucyjny powinien być tylko organem doradczym. Ale po wyborach TK chciało rządzić jak uzurpator. Były głosy że obecny wtedy TK powinien być rozwiązany i powołany inny z sędziami w połowie z opozycji i w połowie z partii rządzącej. Wtedy TK nie byłoby stronnicze. Trybunał Konstytucyjny w tym składzie, w którym zasiadali dawni posłowie, senatorowie oraz osoby układające programy partiom politycznym, działali w zgodzie i porozumieniu z obecną opozycją. Oni się wzajemnie uzupełniali. Ten Trybunał nie był bezstronny, bo był narzędziem w grze politycznej i dążył do sparaliżowania pracy obecnego parlamentu.
Dla polityków w Berlinie, Paryżu czy Brukseli znacznie ważniejsze od kształtu Trybunału i posad kilku znanych w Polsce dziennikarzy, są inne projekty, które PiS zapowiadał w kampanii które pozwolą na uszczelnieniu opodatkowania. . Wprowadzenie tych nowych ustaw oznaczałoby, że strumień pieniędzy wypływających z Polski znacznie by się skurczył. Jeśli pieniądze te zostaną w naszym kraju – trafią do budżetu centralnego w formie podatków bądź zostaną w kieszeniach obywateli – to znaczy, że nie trafią do central banków, firm ubezpieczeniowych czy sieci handlowych znajdujących się w różnych europejskich stolicach. Czołowi politycy nowego polskiego rządu nie kryją zresztą, że ich celem jest ograniczenie transferów zagranicznych. Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki wielokrotnie szacował, że rocznie z Polski legalnie wypływa ok. 90 mld zł, a sposobem na ograniczenie tych transferów mają być repolonizacja sektora finansowego oraz nowe podatki.
Od początków przemian następowało rabowanie majątku polskiego. Od rządu Mazowieckiego i Balcerowicza (UW) czyli od 12.09.1989 który rządził 16 m-cy i przygotował zbrodniczą ustawę o tzw. restrukturyzacji i prywatyzacji, która od 25 lat zabija Naród i polską gospodarkę. Kolejne rządy tez przykładały się do rozkradania. Poprzedni rząd Tuska (PO) rządził od 7.11.2007 r. Sprzedał aż 724 zakłady. Pozostało jeszcze 16 strategicznych zakładów. Polska utraciła prawie bezpowrotnie cały majątek narodowy, zadłużenie wynosi ponad 300 miliardów dolarów amerykańskich, a autorzy powyższej koncepcji, zostają wyróżniani najwyższymi odznaczeniami państwowymi, w tym „Orła Białego”. Ocenił to dobitnie Prof. Witold Kieżun: „Wielki przemysł również w Polsce już nie istnieje. Są oczywiście jeszcze pojedyncze duże firmy, ale coraz częściej bazują one w znacznej części na obcym kapitale, jak choćby Kopalnia Miedzi i Srebra w Lubinie, która posiada jedynie około 43 – 45 procent kapitału polskiego. PKO Bank Polski ma do dyspozycji też mniej niż połowę kapitału polskiego. Posiadamy jeszcze średniej wielkości przedsiębiorstwa, które i tak zaledwie w niespełna połowie przypadków są w pełni polskie. W efekcie w ciągu roku nawet do 100 miliardów złotych zysków zagranicznych przedsiębiorstw wypływa poza Polskę. Podobnie było na Węgrzech. Tuż po przejęciu przez Viktora Orbana władzy na Węgrzech, kiedy to w demokratycznych wyborach jego partia zdobyła parlamentarną większość, na ulicach węgierskich miast pojawiły się wielotysięczne protesty niezadowolonych z tego faktu ludzi. Dziś Orban rządzi drugą kadencję wyciągając Węgry na prostą. Orban, po przejęciu władzy na Węgrzech, bardzo szybko zaczął wprowadzać zapowiadany jeszcze przez wyborami program naprawy swojego państwa. Węgierski parlament - w którym większość zdobyła jego partia Fidesz - bardzo szybko (w ciągu kilku miesięcy) uchwalił szereg ustaw drastycznie zmieniających dotychczasowy układ. Uważam że PiS zajął miejsce Platformy w samą porę. Zagraniczna krytyczna reakcja na zwycięstwo partii Kaczyńskiego była dość łatwa do przewidzenia. Największe wzburzenie można dostrzec w mediach i elitach niemieckich lub krajów od Niemiec mocno zależnych, takich jak Luksemburg. Te wszystkie narzekania o tym, że "Polska zmierza ku autorytaryzmowi w stylu Orbána" albo że "sytuacja w Polsce staje się coraz bardziej niepokojąca", są oczywiście wykorzystywane w polityce wewnętrznej przez ludzi odsuniętych od władzy i wpływów pod wspólnym hasłem "źle o nas mówią za granicą", co ma być ostatecznym argumentem na rzecz tezy, że rządy Prawa i Sprawiedliwości to właściwie faszyzm. Obecnie na arenie zagranicznej Polska bardziej zbliżyła się do krajów słowiańskich. Jest to obecnie konieczne aby przeciwstawić się hegemonii UE i narzucaniu nam niekorzystnych dla Polski rozwiązań. Wykonywane są kolejne kroki mające na celu zazębienie się tych państw. Grupę tworzą: Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy, Słowacja, Węgry, Bułgaria, Rumunia, Chorwacja, Słowenia i Austria. Liderzy tych państw wykorzystali swą obecność na 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych do wspólnego spotkania. Mówi się o trzech warunkach. O politycznym zaufaniu, żeby kraje się na siebie orientowały. Drugim warunkiem jest strategiczne planowanie. Mamy ostatnią szansę, żeby wykorzystać dla połączonej Europy Środkowo-Wschodniej pieniądze płynące z Unii Europejskiej. Andrzej Duda powiedział, ze musimy z unijnej perspektywy finansowej wyjść jako wspólnota, łańcuch państw połączonych politycznie-strategicznie i biznesowo” – Jak wyjaśnił, chodzi m. in. o wspólne wykorzystywanie środków na infrastrukturę, która połączy kraje na osi Północ – Południe. – „Trzeci warunek polega na tym, żeby wszystkie inicjatywy spinały się finansowo” – dodał. Grupę Adriatyk, Bałtyk i Morze Czarne polski prezydent określa jako ABC. „Zbyt długo koncentrowaliśmy się na wzmacnianiu relacji między wschodem a zachodem, zaniedbując te między północą a południem. Europa Środkowa od Adriatyku po Bałtyk i od Morza Czarnego po Bałtyk stoi przed podobnymi wyzwaniami gospodarczymi i geopolitycznymi”. Próba zazębienia państw regionu zaczyna już przynosić pierwsze efekty. Grupa Wyszehradzka odżyła i staje się solą w oku Unii Europejskiej. Dlatego też do UE obecna opozycja kieruje wszystkie skargi na poczynania rządu. Dobrze to oceniła premier P. Szydło. Premier Szydło powiedziała, że "jest w Polsce ogromna grupa tych, którzy nie zgadzają się z takim wizerunkiem władzy i z takim ułożeniem państwa, żeby to obywatele mogli decydować o swoich sprawach". Szefowa rządu mówiła, że "zmiany przeprowadzane w TK zostały wykorzystane jako pretekst do walki politycznej przez tych, którzy chcieli użyć Trybunału jako ostatniego oręża walki politycznej" . Dzisiaj ci, którzy tracą wpływy (...) za wszelką cenę chcą doprowadzić do tego, żeby władza, która została wybrana w demokratycznych wyborach, przez naród – ponieważ myśmy dostali legitymację od narodu, od suwerena – została w tej chwili zdyskredytowana - podkreśliła premier. rząd chce, by polscy obywatele międzynarodowej mówi, że nie zgadza się na to, by była np. rozmowa na temat dekarbonizacji czyli pozbawienia polskiego górnictwa szansy rozwoju, to wtedy oskarża się nas o to, że próbujemy wprowadzać w Polsce i w Europie jakiś zamach stanu - powiedziała.
Suwerennościowa polityka zagraniczna będzie się spotykać z zagraniczną krytyką - tym bardziej wściekłą, im bardziej będzie szła w poprzek interesów danego kraju. Nie warto się tym przejmować, bo dzisiaj znacznie ważniejsze jest, aby przypilnować interesów realnych, a nie dobrych opinii w zagranicznej prasie . Władza, która nie ma kompleksów, nie czepia się natrętnie cudzej poły i ma własną, a nie pożyczoną, wizję miejsca państwa w międzynarodowym porządku. PiS zajął miejsce Platformy w samą porę. Zagraniczna reakcja na zwycięstwo partii Kaczyńskiego była dość łatwa do przewidzenia. Największe wzburzenie można dostrzec w mediach i elitach niemieckich lub krajów od Niemiec mocno zależnych, takich jak Luksemburg. Te wszystkie pojękiwania o tym, że "Polska zmierza ku autorytaryzmowi w stylu Orbána" albo że "sytuacja w Polsce staje się coraz bardziej niepokojąca", są oczywiście wykorzystywane w polityce wewnętrznej przez ludzi odsuniętych od władzy i wpływów pod wspólnym hasłem "źle o nas mówią za granicą", co ma być ostatecznym argumentem na rzecz tezy, że rządy Prawa i Sprawiedliwości to właściwie faszyzm. Całkowicie uległy niemieckim interesom rząd Tuska był namiętnie chwalony przez niemieckich publicystów. Teraz sytuacja się odwróciła: im zacieklejsza krytyka ze strony Niemiec, z którymi mamy sprzeczne interesy, tym bardziej możemy być pewni, że działamy właściwie. A w parlamencie posłowie opozycji dalej bawią się w nieuzasadnione protesty i nie wypełniają roli do której zobowiązało ich społeczeństwo czyli współudział w zarządzaniu państwem. Utworzyli lub byli wspólnikami takiej organizacji jak KOD która przemocą stara się wpłynąć na politykę państwa – a jak mówi trzynasty artykuł Konstytucji RP jest to zakazane. Ale opozycja sama na siebie szykuje bat. Społeczeństwo w większości nie jest głupie, ludzie naprawdę w pewnym momencie wściekną się na opozycję za to co robi. Organizacje, które przemocą starają się wpłynąć na politykę państwa – tak jak mówi trzynasty artykuł Konstytucji RP są zakazane. W tym momencie powinny zostać wyciągnięte konsekwencje wobec posłów opozycji a KOD powinien zostać zakazany. O ile to nie będzie możliwe z uwagi na antypolski PR w mediach zagranicznych mający na celu zrobienie z Polski drugiego Majdanu i Syrii, to co najmniej wszystkie organizacje, jednostki i instytucje zagraniczne, takie jak G. Sorosa oraz organizacje dzihadystyczne powinny mieć całkowity zakaz finansowania organizacji wewnętrznych w Kraju. Może jednak opozycja pójdzie do rozum do głowy i nie będzie reagować histerycznie.