Pogoda zmienna i nastrój tez zależny od pogody. Może
to i wynik że czas zbyt szybko upływa i nie ma czasu aby przeanalizować co się
dokonało złego a co dobrego. Zresztą czy to ważne. Pochowaliśmy wczoraj kolegę
z klubu. Jeszcze niedawno widziałem go jak szybko gdzieś zdążał. Gdy się
zapytałem dlaczego nie odwiedza nas w klubie to odrzekł że ma do załatwienia
ważne sprawy. Nie wiem czy zdążył czy los go szybciej załatwił. Taka normalność
dla ludzi starszych. Byliśmy oczywiście a żoną na pogrzebie Jureczka, było
sporo kolegów i koleżanek z klubu ale nam się często niestety zdarzają takie
„okazje”. Pogrzeby często a na wesela
nie proszą. Młodzi gdy nawet żyją razem to raczej „na kocią łapę”. Musza
wcześniej się wszystkiego dorobić: mieszkania, dobrej pracy, zwiedzić
atrakcyjne kraje a dzieci i ewentualne małżeństwo to w nieokreślonej
przyszłości. My starsi raczej musimy się martwic o siebie. U mnie kondycja
fizyczna raczej dobra bo jeszcze dopadam autobus gdy podjeżdża a ja muszę
przebiec te z 50m metrów. Gorzej z pamięcią a szczególnie z rozpoznaniem
znajomych na ulicy bo wszyscy wydają mi się podobni. Może i z tą pamięcią
znajomych na Facebook jest podobne bo chyba mi ich ubywa. Może się komuś naraziłem
publikując drażliwe wpisy ale to robię aby rozruszać mózg. Podobno aby nie dać
się temu „Niemcowi” trzeba obciążać mózg danymi które sprawiają najwięcej
trudności. Zawsze mailem kłopoty z pisaniem „wypracowań na temat” więc teraz
wypisuje różności na swoich z 6 rożnych tematycznie blogów oraz przeglądając
różne portale społecznościowe. Tradycyjni najwięcej na Facebook bo Twitter to
tylko przeglądam bo „ćwierkać tam nie mam ochoty w tak ekskluzywnym gronie.
Zaniedbałem też Google+ ale tam raczej pokaz pięknych fotografii. Dałem się już
poznać przeglądarce Google bo dla przypomnienia gdy wpisze swoje imię i
nazwisko mam informacje co już nabroiłem. Musze chyba poczekać na poprawę
nastroju do wiosny bo na łonie przyrody i przy forsownym treningu siłowym na
działce zapomina się o głupotach. Po nudnym okresie postu będą jeszcze wieczorki
taneczne a później największa atrakcja – wyjazd do Zakopanego i w Tatry. Już
czuje ten świeży zapach powietrza na wysokościach około 2 tys. metrów Tam
jestem jak młodzieniec i jeszcze mogę biegać nawet pod górkę.
Zbyszku gratuluje kondycji. Ja za autobusem nie biegnę. W myśl powiedzenia, że " za autobusami i mężczyznami się nie biegnie. Będzie następny ". Serdeczności
OdpowiedzUsuń