Jesteśmy
już w 21 wieku ale sposoby nauczania chyba niewiele obiegają od
tych którymi uczono moje pokolenie po 2 wojnie światowej. W
dalszym ciągu wymaga się od uczniów, studentów zapamiętania
ogromniej ilości
informacji a mniejszy nacisk jest na sprawniejsze wykorzystanie tych
informacji dla uzyskania założonego celu czyli myślenia. Już
„Sokrates
powiedział: „Wiem, że nic nie wiem” Sokrates
był greckim filozofem, który żył na przełomie V i VI wieku
p.n.e. jego sławne słowa „wiem, że nic nie wiem” oznaczają
świadomość, że jeśli czegoś nie wiem, to znaczy, że posiadam
wiedzę o własnej niewiedzy. Sokrates wychodził z założenia, że
wiedza jest największą i najcenniejszą cnotą. Zakładał, że
jeśli wiem – posiadam wiedzę o tym , co jest dobre, a co złe, to
nie mogę czynić źle. Typowa
nauka w szkołach nawet na WSI zniechęcała mnie bo uczono nas
raczej historycznych informacji technicznych gdy nawet w pracy
mieliśmy urządzenie, maszyny nowoczesne. Gdy w szkołach,
uczelniach nie przekazuje się najnowszych informacji z danych
przedmiotów to nauka taka zniechęca tych najbardziej zdolnych.
Efektem tego jest że niekiedy nie kończą uczelni gdyż w tym
czasie wolą doskonalić się w dziedzinie która lubią. Przykładami
są np: Bill
Gates, Steve Jobs, James Cameron, a ostatnio Mark Zuckerberg -
studiowali na najbardziej prestiżowych uczelniach, ale przed
uzyskaniem dyplomu odeszli ze studiów by robić karierę. Na
czołowych uczelniach świata trwają prace, badania aby każdy z nas
mógł korzystać w pełnych informacji zgromadzonych w internecie.
Międzynarodowa
grupa naukowa, na której czele stali uczeni z Uniwersytetu
Kalifornijskiego w Berkeley oraz US Institute for Molecular
Manufacturing, twierdzi, że jeszcze
w bieżącym wieku powstanie interfejs łączący ludzki mózg z
chmurą komputerową.
Ma się to stać możliwe dzięki szybkim postępom w
nanotechnologii, nanomedycynie, sztucznej inteligencji i na polu
obliczeniowym. Interfejs taki dawałby człowiekowi natychmiastowy
dostęp zarówno do danych jak i zasobów obliczeniowych chmury.
Koncepcja
interfejsu B/CI (Human Brain/Cloud Interface) została zaproponowana
przez futurystę i wynalazcę Raya Kurzweila. Zasugerował on, że
neuronowe nanoroboty mogą zostać wykorzystane do połączenia kory
nowej mózgu człowieka z „syntetyczną korą nową” chmury
obliczeniowej. To właśnie pomysły Kurzweila położyły podwaliny
pod najnowszą pracę grupy naukowej, której głównym badaczem był
Robert Freitas. Zaproponowane przez grupę nanoroboty zapewniałyby
dostęp w czasie rzeczywistym, monitorowanie połączenia i kontrolę
sygnałów przesyłanych pomiędzy chmurą a ludzkim mózgiem. Te
urządzenia będą przemieszczały się w naczyniach krwionośnych,
przekraczały barierę krew-mózg i precyzyjnie pozycjonowały się
wśród, a nawet wewnątrz, komórek ludzkiego mózgu. Będą
następnie bezprzewodowo przesyłały zakodowane informacje do
superkomputerów w chmurze,
wyjaśnia Freitas. Wedle jego koncepcji mielibyśmy do czynienia ze
swoistym internetem myśli. Interfejs
B/CI sterowany za pomocą neuronowych nanorobotów dałby człowiekowi
natychmiastowy dostęp do całej ludzkiej wiedzy przechowywanej w
chmurze, jednocześnie zwiększałoby możliwości uczenia się i
inteligencję człowieka,
mówi jeden z główny autorów, doktor Nunu Martins. B/CI pozwoliłby
też na stworzenie w przyszłości jednego wielkiego „globalnego
supermózgu” składającego się z mózgów wszystkich ludzi oraz
sztucznej inteligencji. Jednym z proponowanych rozwiązań jest
zastosowanie nanocząstek magnetoelektrycznych. Te
nanocząstki były już używane w organizmie myszy do połączenia
zewnętrznego pola magnetycznego z polem elektrycznym neuronów,
czyli do wykrywania i lokalnego wzmacniania sygnałów magnetycznych,
co z kolei pozwoliło na zmianę aktywności elektrycznej neuronów.
Mogą działać też odwrotnie, czyli wzmacniać sygnały elektryczne
wytwarzane przez neurony i nanoroboty, co pozwoli na ich wykrycie
poza czaszką.
Z
internetu wiem, że dydaktyka,
zwłaszcza w naukach matematyczno-przyrodniczych, jest w kryzysie.
Ale na naszych oczach zmienia się sposób myślenia, sposób pracy,
nawet mózgi kolejnych pokoleń przedstawicieli naszego gatunku mają
strukturę połączeń nerwowych nieco inną, niż rodzice, aby
lepiej radzić sobie z wszechobecną elektroniką. Kto spróbował
kiedyś programować, ten wie, że czynność ta wymaga specyficznego
podejścia do problemów i myślenia abstrakcyjnego w oderwaniu od
języka naturalnego, przypominającego nieco to znane matematykom.
Zetknięcie się z tą czynnością ma jednak niewątpliwie wiele
zalet. Moc programowania spostrzegli specjaliści od edukacji bo
nawet za
Oceanem brakuje programistów oraz
specjalistów od sztucznej inteligencji
i firmy amerykańskie muszą ich sprowadzać z zagranicy lub zlecać
wykonanie zadań firmom spoza kraju. Tam nauka tworzenia aplikacji
jest już sprawą przetrwania kraju. Brytyjski Sekretarz Edukacji
Michael Grove ogłosił plan zastąpienia obecnego w szkołach kursu
ICT (Information Communications Technology, czyli nasza
„informatyka”), mającego zmniejszyć „cyfrowy analfabetyzm”,
programem bardziej zrównoważonym. Chodzi o to, żeby uczniowie
lepiej rozumieli technologię. Nauka konkretnych programów to jak
uczenie się czytania lektur… i tylko tyle. A przecież nie o to
chodzi, aby dorosły obywatel potrafił tylko „czytać”, niech
umie też pisać i wymyślać rozwiązania problemów. Jest
21 wiek a w Polsce zacofanie w nauczaniu i chęć powrotu do
średniowiecza do czasów Gutenberga. Czy nie czas zrezygnować z
papierowych podręczników? Dlaczego
z budżetu
wydawane
są ogromnie sumy na wyprawki ? Dlaczego
polscy
uczniowie muszą uginać
się pod ciężarom
drukowanych,
papierowych podręczników
i innych pomocy szkolnych które powinny być w formie tabletów,
notebooków
własność
szkoły.
Czy każda szkolą nie powinna mieć serwera a każdy nauczyciel,
uczeń miał konto szkolnej poczty e mail? Wtedy uczniowie mogliby
opracowywać zadania domowe na komputerze i przekazywać e mailem do
nauczyciela.
W krajach nowoczesnych wszystkie podręczniki papierowe zostały
zastąpione e-bookami, czyli książkami elektronicznymi. Wszystkie
dzieci rozpoczynające naukę - poczynając od szczebla podstawowego
- zostały zaopatrzone w tablety, czyli komputery przenośne z
ekranem dotykowym. Wyświetlane na nich będą elektroniczne wersje
podręczników szkolnych, które zastąpią całkowicie książki
papierowe. Są one zapisane w formacie, który przy zachowaniu układu
graficznego, tekstowego i formatowania umożliwi odtwarzanie na jak
największej liczbie urządzeń przenośnych, takich jak tablety,
notebooki, netbooki, iPady, komputery, tablice interaktywne, a nawet
zaawansowane smartfony. W ramach programu wszystkie klasy są także
usieciowione. Po podłączeniu tabletów uczniów do sieci
bezprzewodowej, nauczyciel wyświetla istotne dla lekcji treści w
ich podręcznikach, pokazywał ważne akapity, przedstawiał na
tablicy interaktywnej grafiki, filmy oraz prezentacje związane z
tematem. Ale
wprowadzenie takich rozwiązań wymagać będzie stałego
dokształcania nauczycieli bo postęp naukowy szczególnie w naukach
ścisłych jest ogromny.