Raczej
spokojny (dla mnie, dla żony pracowity) okres przedświąteczny
nastroiły mnie do analizy mojego długotrwałego pobytu, leczenia w
Radomskim Szpitalu Specjalistycznym im Dr Tytusa Chałubińskiego na
Oddziale Obserwacyjno - Zakaźnym ...Przy wypisie pobytu w dniach
2017-10-11 do 2017-1030 otrzymałem dokumentacje drukowana – stron
5, opinie specjalistów i rentgen uzębienia z dokładnym opisem
wykonanych badań a z pobytu w dniach 2017-11-14 dokumentacje
drukowaną 4 strony opisu leczenia oraz krążki zapisu badań z
urządzenia MR – rezonansu magnetycznego z dnia 2017-11-21 oraz
tomografu z dnia 2017-12-01. Uff.. Mam jeszcze skierowania do
przychodni specjalistycznej Laryngologicznej oraz Neurologicznej na
badania obserwacyjne. Do procesu leczenia i zaangażowania lekarzy i
personelu pomocniczego nie mogę mieć zastrzeżeń ani uwag
rzeczowych bo nie jestem specem w tej dziedzinę ale razi mnie
oparcie całej dokumentacji lekarskiej na dokumentach pisanych,
drukowanych czyli na nośnikach papierowych. Jest 21 wiek i
większości nowoczesnych krajach stosowane są do tego systemy
komputerowe połączone z internetem do przesyłania danych z innymi
placówkami. W Polsce podobno ma powstać i być wdrożony taki
program. Obecnie Szpital ma swoja stronę WWW -
http://www.szpital.radom.pl/rss/wordpress/?page_id=90
ale chyba nie jest jej administratorem bo nie ma poczty e mail. Na
portalu społecznościowym Facebook utworzono nawet stronę -
https://www.facebook.com/pages/Szpital-Tochtermana-Radom/217043705
– chyba aby tam mogli się użalać niezadowoleni. A jak jest w
innych krajach i planowania w Polsce? Już od
1 stycznia 2011 r jest w
Polsce
ustawa wprowadzająca informatyzacje systemu ochrony zdrowia. Gdyby
we wszystkich przychodniach, szpitalach i innych lecznicach była
możliwość rejestracji przez Internet, uzyskiwania informacji
dotyczących którzy lekarze w danym dniu przyjmują, godziny przyjęć
a nawet dla tych zamiejscowych: jak dojechać, gdzie parkingi itp.
Ogólne informacje powinny być na stronach WWW które powinny
posiadać wszystkie lecznice. Tego systemu jeszcze do tej pory nie
wdrożono. Zgodnie
ze strategią rozwoju Unii Europejskiej do 2020 roku wszyscy
obywatele Unii powinni mieć dostęp do Internetu o szybkości 30
Mb/s lub większej, przy czym połowa z nich do szybkości co
najmniej 100 Mb/s.
Uff jakie to odlegle i czy realne? Podobno prawdziwe jest
twierdzenie: „ Kiedy naukowiec, polityk stwierdza, że coś
jest możliwe, jest on prawie na pewno blisko prawdy. Kiedy
stwierdza, że coś
jest niemożliwe, prawdopodobnie popełnia błąd.” Obecnie chyba
nie jesteśmy w stanie określić co jest możliwe w przyszłości.
Cyba korzyści z wprowadzeniem komputeryzacji zauważono w
szkolnictwie. W krajach nowoczesnych wszystkie podręczniki papierowe
zostały zastąpione e-bookami, czyli książkami elektronicznymi.
Wszystkie dzieci rozpoczynające naukę - poczynając od szczebla
podstawowego - zostały zaopatrzone w tablety, czyli komputery
przenośne z ekranem dotykowym. Wyświetlane na nich będą
elektroniczne wersje podręczników szkolnych, które zastąpią
całkowicie książki papierowe. Są one zapisane w formacie, który
przy zachowaniu układu graficznego, tekstowego i formatowania
umożliwi odtwarzanie na jak największej liczbie urządzeń
przenośnych, takich jak tablety, notebooki, notebooki, iPady,
komputery, tablice interaktywne, a nawet zaawansowane smartfony. W
ramach programu wszystkie klasy są także usieciowane. Po
podłączeniu tabletów uczniów do sieci bezprzewodowej, nauczyciel
wyświetla istotne dla lekcji treści w ich podręcznikach, pokazywał
ważne akapity, przedstawiał na tablicy interaktywnej grafiki, filmy
oraz prezentacje związane z tematem. Estonia to kraj niewielki, ale
na tle reszty świata wyraźnie przoduje pod względem innowacyjności
i informatyzacji. Tam narodził się Skype, tam można od lat
załatwiać sprawy w urzędach, a nawet głosować przez Internet,
wreszcie w wieku od lat 7 do 19 uczniowie uczą się tam
programowania. A u nas zacofanie i chęć powrotu do średniowiecza
do czasów Gutenberga. Mam 79
lata ale kierując się ideą : NO MAN IS SO OLD BUT THAT BE MAY LERN
staram się nadążać. Pracując
jako konstruktor poznałem komputery – jako użytkownik od tych
pierwszych typu Commodore
C 64. Ja
zakupiłem komputer i podłączyłem do Internetu w roku 2006 abym
mógł kontaktować się z córką e mailem i komunikatorem Skype.
Mój
stary komputer stacjonarny kupiony 21.10.2006 r z procesorem Intel
E6300 2x1,86 GHz i jeszcze pod Windows XP został
wyrzucony do pojemnika. Ale
pamiętam
jednak czasy kiedy nie było Windows, wszystko było w DOS i dostęp
do programów uzyskiwało się pisząc ścieżkę dostępu. Gdy
pojawił się Windows wgrywany z chyba 10 dyskietek 3,5” na nowo
kupionych PC – ach to był szczyt postępu. Wystarczyło 2 razy
kliknąć w ikonę i wgrywał się program lub żądany zbiór
tekstowy. Pierwszy Windows z który się zetknąłem to był Windows
3.1. Był tak niestabilny że często się zawieszał i trzeba było
na nowo go wgrywać. A te pierwsze PC – ty miały też prymitywne
parametry bo procesory wolne, dysk i RAM o małej pojemności a nie
było oczywiście programu Microsoft Office tylko edytor Word i
program Excel. Kiedy jeździłem do córki poznawałem kolejne nowsze
wersje Windows. Czytam niekiedy komentarze znajomych na
Facebook którzy narzekają na kłopoty z internetem, zamieszczaniem
wpisów na FB itp. Przypuszczam że niekiedy to wina wolnego
internetu lub słabego sprzętu. Ja jestem zwolennikiem dostarczania
sygnału kablem i mam umowę z VECTRA na internet 100 MB (obecnie
nawet 150 MB) z dekoderem Wi Fi. Dzięki młodym którzy wymienili
swój sprzęt na lepszy a ja dostałem ich dotychczasowy i mam Laptop
HP Pavilion z procesorem i5 3230 M 2,60 GHz, RAM 4GB, HDD 0,5 T,
Windows 10. Po amatorze gier mam stacjonarny komputer z procesorem i7
CPU 860 2,8 GHz – 4 rdzenie, 8 wątków, RAM 8GB, HDD 1TB. Ma
Windows 7. Gdy dowiedziałem się na jakiego smoka został ten
wymieniony to aż zaparło mi dech. Nowy stacjonarny ma też procesor
i7 ale 5930 3,50 GHz, RAM 32 GB DDR4, HDD 3TB + 2x SanDisc SSD 120
GB. Jak ten postęp techniczny w tej dziedzinie idzie szybko do
przodu. My doceniamy zalety komputera i internetu i z dwóch naszych
emerytur zawsze znajdujemy fundusze na jego utrzymanie.
piątek, 22 grudnia 2017
czwartek, 23 lutego 2017
Podział społeczeństwa, obłudne hasła. Kiedy wróci normalność.
Mamy
teraz dziwaczny okres bo partia PiS w demokratycznych wyborach
uzyskała władze a opozycja która dawniej rządziła nie uznaje
tego faktu. Przez cały czas trwają jakieś protesty nawet
blokowanie sejmu oraz skargi do parlamentu UE. Opozycja podobnie jak
na Węgrzech rozpoczęła protestowanie na ulicach. Przyjęli zasadę
totalnej krytyki rządu i obwinianie go o wszelkie nieprawidłowości
jak łamanie demokracji, naruszanie Konstytucji, blokady postanowień
Trybunału Konstytucyjnego itp. Te manifestacje były nawet
widowiskowe i przyciągały rzesze gapiów którzy zwiększali liczbę
protestujących. Byli też tacy protestujący i za pieniądze. Tylu
prominentnych polityków opozycji i wspierający ich celebryci,
mówili o zagrożeniu demokracji w sytuacji kiedy co tydzień
odbywały się ich marsze i manifestacje, podczas których
prezentowali między innymi transparenty i hasła nawołujące do
fizycznej eliminacji przywódców obecnego obozu rządzącego, a
jedyną reakcją policji jest ich pilnowanie aby protestującym nic
się nie stało. Obecnie gdy już opozycja wyczerpała chyba arsenał
populistycznych haseł rozpoczęła walkę o obronę przyrody,
przeciw wycince drzew. A jak to jest w praktyce. Polska
jest w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o powierzchnię lasów.
Zajmują one 29,4 proc. terytorium kraju, rosną na obszarze 9,1 mln
ha. Zdecydowana większość to lasy państwowe, z czego prawie 7,6
mln ha zarządzane jest przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy
Państwowe. W Polsce lasów wciąż przybywa.
Lesistość kraju została zwiększona z 21 proc. w roku 1945 do 29,4
proc. obecnie. Od roku 1995 do 2014 powierzchnia lasów zwiększyła
się o 504 tys. ha. Podstawą prac zalesieniowych jest „Krajowy
program zwiększania lesistości”, zakładający wzrost lesistości
do 30 proc. w 2020 r. i do 33 proc. w 2050 r. Lasy Polski są bogate
w rośliny, zwierzęta i grzyby. Lasy rosną w naszym kraju na
glebach najsłabszych, głównie z powodu rozwoju rolnictwa w
poprzednich wiekach. W polskich lasach systematycznie zwiększa się
udział innych gatunków, głównie liściastych. Leśnicy odeszli od
monokultur – dostosowują skład gatunkowy drzewostanu do
naturalnego dla danego terenu. Dzięki temu w latach 1945-2014
powierzchnia drzewostanów liściastych na terenach PGL LP wzrosła z
13 do ponad 28,2 proc. Dziwne że ci protestujący przeciwko wycince
nigdy nie brali udział w nowych nasadzeniach lub choć w akcjach
postulujących powstanie nowych parków lub innych placów zieleni
we wlanym mieście. Oni umieją tylko krzyczeć protestować ale do
konkretnej roboty nie nadają się bo to jest uciążliwe. Ja od
młodości byłem wdrożony w akcje nasadzeń. Już w szkole
podstawowej z rówieśnikami sadziliśmy drzewka na piaskach w
dzielnicy Firlej w Radomiu. Gdy szwagier obsadzał drzewami owocowymi
swoją ponad 0,5 ha działkę od wczesnego ranka do późnego
wieczoru brałem w tym udział. Swoja działkę teren okolu 0,20 ha
również obsadziłem drzewami owocowymi i krzewami. A w tym czasie
pracowałem i dokształcałem się na WSI i tylko po pracy i dnie
wolne miałem czas na działkę. Dziwne że ktoś na FB sugerował ze
ja nie szanuje przyrody. Ciekawe ile ta osoba dołożyła się do
powiększenia powierzchni zieleni w Polsce. Nie jestem fanatycznym
zwolennikiem żadnej partii ale jeśli widzę dobra prace obecnego
rządu to choć nie przeszkadzam. Uważam że PiS
zajął miejsce Platformy w samą porę. Zgodnie z oficjalnym
bilansem płatniczym naszego kraju w latach kiedy premierem był
Donald Tusk (2008 - III kw. 2014) z Polski za granicę wyprowadzono
łącznie 411,3 mld zł. Z biliona złotych długu publicznego, aż
jedną trzecią zaciągnęła w latach 2007-2015 koalicja Platformy
Obywatelskiej z Polskim Stronnictwem Ludowym. W tamtym okresie
zadłużenie sektora finansów publicznych wzrosło o ponad 300 mld
zł . Rząd
Tuska (PO) rządził od 7.11.2007 r. Sprzedał 724 zakłady. PiS
zapowiadał w kampanii i
realizuje projekty które
pozwolą na uszczelnieniu opodatkowania. . Wprowadzenie tych nowych
ustaw oznaczałoby, że strumień pieniędzy wypływających
z Polski znacznie by się skurczył. Jeśli pieniądze te
zostaną w naszym kraju – trafią do budżetu
centralnego w formie podatków bądź zostaną w kieszeniach
obywateli. Będą wtedy
fundusze na dalsze powiększanie powierzchni leśnych na słabych
glebach i tworzenie nowych placów zieleni w miastach.
poniedziałek, 9 stycznia 2017
Jakie będą dalsze losy polskiego parlamentu i polskiej gospodarki.
Ostatnie
burzliwe czasy politycznego chaosu nie wpływają optymistycznie na
nastroje chcących żyć spokojnie Polaków. Po demokratycznych
wyborach opozycja przyjęła totalny krytycyzm władzy jako sposób
do jej odzyskania. Zaraz ;po przegranych wyborach opozycja podobnie
jak na Węgrzech rozpoczęła protestowanie na ulicach. Przyjęli
zasadę totalnej krytyki rządu i obwinianie go o wszelkie
nieprawidłowości jak łamanie demokracji, naruszanie Konstytucji,
blokady postanowień Trybunału Konstytucyjnego itp. Te manifestacje
były nawet widowiskowe i przyciągały rzesze gapiów którzy
zwiększali liczbę protestujących. Byli też tacy protestujący i
za pieniądze. Tylu prominentnych polityków opozycji i wspierający
ich celebryci, mówili o zagrożeniu demokracji w sytuacji kiedy co
tydzień odbywały się ich marsze i manifestacje, podczas których
prezentowali między innymi transparenty i hasła nawołujące do
fizycznej eliminacji przywódców obecnego obozu rządzącego, a
jedyną reakcją policji jest ich pilnowanie aby protestującym nic
się nie stało. W każdym państwie nie powinno być innej
najważniejszej władzy jak ta wybierana przez obywateli czyli
parlamentu. Trybunał Konstytucyjny powinien być tylko organem
doradczym. Ale po wyborach TK chciało rządzić jak uzurpator. Były
głosy że obecny wtedy TK powinien być rozwiązany i powołany inny
z sędziami w połowie z opozycji i w połowie z partii rządzącej.
Wtedy TK nie byłoby stronnicze. Trybunał Konstytucyjny w tym
składzie, w którym zasiadali dawni posłowie, senatorowie oraz
osoby układające programy partiom politycznym, działali w zgodzie
i porozumieniu z obecną opozycją. Oni się wzajemnie
uzupełniali. Ten Trybunał nie był bezstronny, bo był narzędziem
w grze politycznej i dążył do sparaliżowania pracy
obecnego parlamentu.
Dla
polityków w Berlinie, Paryżu czy Brukseli znacznie ważniejsze
od kształtu Trybunału i posad kilku znanych w Polsce
dziennikarzy, są inne projekty, które PiS zapowiadał w kampanii
które pozwolą na uszczelnieniu opodatkowania. . Wprowadzenie tych
nowych ustaw oznaczałoby, że strumień pieniędzy
wypływających z Polski znacznie by się skurczył. Jeśli
pieniądze te zostaną w naszym kraju – trafią
do budżetu centralnego w formie podatków bądź zostaną
w kieszeniach obywateli – to znaczy, że nie
trafią do central banków, firm ubezpieczeniowych czy sieci
handlowych znajdujących się w różnych europejskich
stolicach. Czołowi politycy nowego polskiego rządu nie kryją
zresztą, że ich celem jest ograniczenie transferów
zagranicznych. Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki
wielokrotnie szacował, że rocznie z Polski legalnie
wypływa ok. 90 mld zł, a sposobem na ograniczenie tych
transferów mają być repolonizacja sektora finansowego oraz nowe
podatki.
Od
początków przemian następowało rabowanie majątku polskiego. Od
rządu Mazowieckiego i Balcerowicza (UW) czyli od 12.09.1989 który
rządził 16 m-cy i przygotował zbrodniczą ustawę o tzw.
restrukturyzacji i prywatyzacji, która od 25 lat zabija Naród i
polską gospodarkę. Kolejne rządy tez przykładały się do
rozkradania. Poprzedni rząd Tuska (PO) rządził od 7.11.2007 r.
Sprzedał aż 724 zakłady. Pozostało jeszcze 16 strategicznych
zakładów. Polska utraciła prawie bezpowrotnie cały majątek
narodowy, zadłużenie wynosi ponad 300 miliardów dolarów
amerykańskich, a autorzy powyższej koncepcji, zostają wyróżniani
najwyższymi odznaczeniami państwowymi, w tym „Orła Białego”.
Ocenił to dobitnie Prof. Witold Kieżun: „Wielki przemysł również
w Polsce już nie istnieje. Są oczywiście jeszcze pojedyncze duże
firmy, ale coraz częściej bazują one w znacznej części na obcym
kapitale, jak choćby Kopalnia Miedzi i Srebra w Lubinie, która
posiada jedynie około 43 – 45 procent kapitału polskiego. PKO
Bank Polski ma do dyspozycji też mniej niż połowę kapitału
polskiego. Posiadamy jeszcze średniej wielkości przedsiębiorstwa,
które i tak zaledwie w niespełna połowie przypadków są w pełni
polskie. W efekcie w ciągu roku nawet do 100 miliardów
złotych zysków zagranicznych przedsiębiorstw wypływa poza Polskę.
Podobnie było na Węgrzech. Tuż po przejęciu przez Viktora
Orbana władzy na Węgrzech, kiedy to w demokratycznych wyborach jego
partia zdobyła parlamentarną większość, na ulicach węgierskich
miast pojawiły się wielotysięczne protesty niezadowolonych z tego
faktu ludzi. Dziś Orban rządzi drugą kadencję wyciągając Węgry
na prostą. Orban, po przejęciu władzy na Węgrzech, bardzo szybko
zaczął wprowadzać zapowiadany jeszcze przez wyborami program
naprawy swojego państwa. Węgierski parlament - w którym większość
zdobyła jego partia Fidesz - bardzo szybko (w ciągu kilku miesięcy)
uchwalił szereg ustaw drastycznie zmieniających dotychczasowy
układ. Uważam że PiS zajął miejsce Platformy w samą porę.
Zagraniczna krytyczna reakcja na zwycięstwo partii Kaczyńskiego
była dość łatwa do przewidzenia. Największe wzburzenie można
dostrzec w mediach i elitach niemieckich lub krajów od Niemiec mocno
zależnych, takich jak Luksemburg. Te wszystkie narzekania o tym, że
"Polska zmierza ku autorytaryzmowi w stylu Orbána" albo że
"sytuacja w Polsce staje się coraz bardziej niepokojąca",
są oczywiście wykorzystywane w polityce wewnętrznej przez ludzi
odsuniętych od władzy i wpływów pod wspólnym hasłem "źle
o nas mówią za granicą", co ma być ostatecznym argumentem na
rzecz tezy, że rządy Prawa i Sprawiedliwości to właściwie
faszyzm. Obecnie na arenie zagranicznej Polska bardziej zbliżyła
się do krajów słowiańskich. Jest to obecnie konieczne aby
przeciwstawić się hegemonii UE i narzucaniu nam niekorzystnych dla
Polski rozwiązań. Wykonywane są kolejne kroki mające na celu
zazębienie się tych państw. Grupę tworzą: Polska, Litwa, Łotwa,
Estonia, Czechy, Słowacja, Węgry, Bułgaria, Rumunia, Chorwacja,
Słowenia i Austria. Liderzy tych państw wykorzystali swą obecność
na 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych do
wspólnego spotkania. Mówi się o trzech warunkach. O politycznym
zaufaniu, żeby kraje się na siebie orientowały. Drugim warunkiem
jest strategiczne planowanie. Mamy ostatnią szansę, żeby
wykorzystać dla połączonej Europy Środkowo-Wschodniej pieniądze
płynące z Unii Europejskiej. Andrzej Duda powiedział, ze musimy z
unijnej perspektywy finansowej wyjść jako wspólnota, łańcuch
państw połączonych politycznie-strategicznie i biznesowo” –
Jak wyjaśnił, chodzi m. in. o wspólne wykorzystywanie środków na
infrastrukturę, która połączy kraje na osi Północ – Południe.
– „Trzeci warunek polega na tym, żeby wszystkie inicjatywy
spinały się finansowo” – dodał. Grupę Adriatyk, Bałtyk i
Morze Czarne polski prezydent określa jako ABC. „Zbyt długo
koncentrowaliśmy się na wzmacnianiu relacji między wschodem a
zachodem, zaniedbując te między północą a południem. Europa
Środkowa od Adriatyku po Bałtyk i od Morza Czarnego po Bałtyk stoi
przed podobnymi wyzwaniami gospodarczymi i geopolitycznymi”. Próba
zazębienia państw regionu zaczyna już przynosić pierwsze efekty.
Grupa Wyszehradzka odżyła i staje się solą w oku Unii
Europejskiej. Dlatego też do UE obecna opozycja kieruje wszystkie
skargi na poczynania rządu. Dobrze to oceniła premier P. Szydło.
Premier Szydło powiedziała, że "jest w Polsce ogromna grupa
tych, którzy nie zgadzają się z takim wizerunkiem władzy i z
takim ułożeniem państwa, żeby to obywatele mogli decydować o
swoich sprawach". Szefowa rządu mówiła, że "zmiany
przeprowadzane w TK zostały wykorzystane jako pretekst do walki
politycznej przez tych, którzy chcieli użyć Trybunału jako
ostatniego oręża walki politycznej" . Dzisiaj ci, którzy
tracą wpływy (...) za wszelką cenę chcą doprowadzić do tego,
żeby władza, która została wybrana w demokratycznych wyborach,
przez naród – ponieważ myśmy dostali legitymację od narodu, od
suwerena – została w tej chwili zdyskredytowana - podkreśliła
premier. rząd chce, by polscy obywatele międzynarodowej mówi, że
nie zgadza się na to, by była np. rozmowa na temat dekarbonizacji
czyli pozbawienia polskiego górnictwa szansy rozwoju, to wtedy
oskarża się nas o to, że próbujemy wprowadzać w Polsce i w
Europie jakiś zamach stanu - powiedziała.
Suwerennościowa
polityka zagraniczna będzie się spotykać z zagraniczną krytyką -
tym bardziej wściekłą, im bardziej będzie szła w poprzek
interesów danego kraju. Nie warto się tym przejmować, bo dzisiaj
znacznie ważniejsze jest, aby przypilnować interesów realnych, a
nie dobrych opinii w zagranicznej prasie . Władza, która nie ma
kompleksów, nie czepia się natrętnie cudzej poły i ma własną, a
nie pożyczoną, wizję miejsca państwa w międzynarodowym porządku.
PiS zajął miejsce Platformy w samą porę. Zagraniczna reakcja na
zwycięstwo partii Kaczyńskiego była dość łatwa do przewidzenia.
Największe wzburzenie można dostrzec w mediach i elitach
niemieckich lub krajów od Niemiec mocno zależnych, takich jak
Luksemburg. Te wszystkie pojękiwania o tym, że "Polska zmierza
ku autorytaryzmowi w stylu Orbána" albo że "sytuacja w
Polsce staje się coraz bardziej niepokojąca", są oczywiście
wykorzystywane w polityce wewnętrznej przez ludzi odsuniętych od
władzy i wpływów pod wspólnym hasłem "źle o nas mówią za
granicą", co ma być ostatecznym argumentem na rzecz tezy, że
rządy Prawa i Sprawiedliwości to właściwie faszyzm. Całkowicie
uległy niemieckim interesom rząd Tuska był namiętnie chwalony
przez niemieckich publicystów. Teraz sytuacja się odwróciła: im
zacieklejsza krytyka ze strony Niemiec, z którymi mamy sprzeczne
interesy, tym bardziej możemy być pewni, że działamy właściwie.
A w parlamencie posłowie opozycji dalej bawią się w nieuzasadnione
protesty i nie wypełniają roli do której zobowiązało ich
społeczeństwo czyli współudział w zarządzaniu państwem.
Utworzyli lub byli wspólnikami takiej organizacji jak KOD która
przemocą stara się wpłynąć na politykę państwa – a jak mówi
trzynasty artykuł Konstytucji RP jest to zakazane. Ale opozycja sama
na siebie szykuje bat. Społeczeństwo w większości nie jest
głupie, ludzie naprawdę w pewnym momencie wściekną się na
opozycję za to co robi. Organizacje, które przemocą starają się
wpłynąć na politykę państwa – tak jak mówi trzynasty artykuł
Konstytucji RP są zakazane. W tym momencie powinny zostać
wyciągnięte konsekwencje wobec posłów opozycji a KOD powinien
zostać zakazany. O ile to nie będzie możliwe z uwagi na antypolski
PR w mediach zagranicznych mający na celu zrobienie z Polski
drugiego Majdanu i Syrii, to co najmniej wszystkie organizacje,
jednostki i instytucje zagraniczne, takie jak G. Sorosa oraz
organizacje dzihadystyczne powinny mieć całkowity zakaz
finansowania organizacji wewnętrznych w Kraju. Może jednak opozycja
pójdzie do rozum do głowy i nie będzie reagować histerycznie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)