Ostatnie
burzliwe czasy politycznego chaosu nie wpływają optymistycznie na
nastroje chcących żyć spokojnie Polaków. Po demokratycznych
wyborach opozycja przyjęła totalny krytycyzm władzy jako sposób
do jej odzyskania. Zaraz ;po przegranych wyborach opozycja podobnie
jak na Węgrzech rozpoczęła protestowanie na ulicach. Przyjęli
zasadę totalnej krytyki rządu i obwinianie go o wszelkie
nieprawidłowości jak łamanie demokracji, naruszanie Konstytucji,
blokady postanowień Trybunału Konstytucyjnego itp. Te manifestacje
były nawet widowiskowe i przyciągały rzesze gapiów którzy
zwiększali liczbę protestujących. Byli też tacy protestujący i
za pieniądze. Tylu prominentnych polityków opozycji i wspierający
ich celebryci, mówili o zagrożeniu demokracji w sytuacji kiedy co
tydzień odbywały się ich marsze i manifestacje, podczas których
prezentowali między innymi transparenty i hasła nawołujące do
fizycznej eliminacji przywódców obecnego obozu rządzącego, a
jedyną reakcją policji jest ich pilnowanie aby protestującym nic
się nie stało. W każdym państwie nie powinno być innej
najważniejszej władzy jak ta wybierana przez obywateli czyli
parlamentu. Trybunał Konstytucyjny powinien być tylko organem
doradczym. Ale po wyborach TK chciało rządzić jak uzurpator. Były
głosy że obecny wtedy TK powinien być rozwiązany i powołany inny
z sędziami w połowie z opozycji i w połowie z partii rządzącej.
Wtedy TK nie byłoby stronnicze. Trybunał Konstytucyjny w tym
składzie, w którym zasiadali dawni posłowie, senatorowie oraz
osoby układające programy partiom politycznym, działali w zgodzie
i porozumieniu z obecną opozycją. Oni się wzajemnie
uzupełniali. Ten Trybunał nie był bezstronny, bo był narzędziem
w grze politycznej i dążył do sparaliżowania pracy
obecnego parlamentu.
Dla
polityków w Berlinie, Paryżu czy Brukseli znacznie ważniejsze
od kształtu Trybunału i posad kilku znanych w Polsce
dziennikarzy, są inne projekty, które PiS zapowiadał w kampanii
które pozwolą na uszczelnieniu opodatkowania. . Wprowadzenie tych
nowych ustaw oznaczałoby, że strumień pieniędzy
wypływających z Polski znacznie by się skurczył. Jeśli
pieniądze te zostaną w naszym kraju – trafią
do budżetu centralnego w formie podatków bądź zostaną
w kieszeniach obywateli – to znaczy, że nie
trafią do central banków, firm ubezpieczeniowych czy sieci
handlowych znajdujących się w różnych europejskich
stolicach. Czołowi politycy nowego polskiego rządu nie kryją
zresztą, że ich celem jest ograniczenie transferów
zagranicznych. Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki
wielokrotnie szacował, że rocznie z Polski legalnie
wypływa ok. 90 mld zł, a sposobem na ograniczenie tych
transferów mają być repolonizacja sektora finansowego oraz nowe
podatki.
Od
początków przemian następowało rabowanie majątku polskiego. Od
rządu Mazowieckiego i Balcerowicza (UW) czyli od 12.09.1989 który
rządził 16 m-cy i przygotował zbrodniczą ustawę o tzw.
restrukturyzacji i prywatyzacji, która od 25 lat zabija Naród i
polską gospodarkę. Kolejne rządy tez przykładały się do
rozkradania. Poprzedni rząd Tuska (PO) rządził od 7.11.2007 r.
Sprzedał aż 724 zakłady. Pozostało jeszcze 16 strategicznych
zakładów. Polska utraciła prawie bezpowrotnie cały majątek
narodowy, zadłużenie wynosi ponad 300 miliardów dolarów
amerykańskich, a autorzy powyższej koncepcji, zostają wyróżniani
najwyższymi odznaczeniami państwowymi, w tym „Orła Białego”.
Ocenił to dobitnie Prof. Witold Kieżun: „Wielki przemysł również
w Polsce już nie istnieje. Są oczywiście jeszcze pojedyncze duże
firmy, ale coraz częściej bazują one w znacznej części na obcym
kapitale, jak choćby Kopalnia Miedzi i Srebra w Lubinie, która
posiada jedynie około 43 – 45 procent kapitału polskiego. PKO
Bank Polski ma do dyspozycji też mniej niż połowę kapitału
polskiego. Posiadamy jeszcze średniej wielkości przedsiębiorstwa,
które i tak zaledwie w niespełna połowie przypadków są w pełni
polskie. W efekcie w ciągu roku nawet do 100 miliardów
złotych zysków zagranicznych przedsiębiorstw wypływa poza Polskę.
Podobnie było na Węgrzech. Tuż po przejęciu przez Viktora
Orbana władzy na Węgrzech, kiedy to w demokratycznych wyborach jego
partia zdobyła parlamentarną większość, na ulicach węgierskich
miast pojawiły się wielotysięczne protesty niezadowolonych z tego
faktu ludzi. Dziś Orban rządzi drugą kadencję wyciągając Węgry
na prostą. Orban, po przejęciu władzy na Węgrzech, bardzo szybko
zaczął wprowadzać zapowiadany jeszcze przez wyborami program
naprawy swojego państwa. Węgierski parlament - w którym większość
zdobyła jego partia Fidesz - bardzo szybko (w ciągu kilku miesięcy)
uchwalił szereg ustaw drastycznie zmieniających dotychczasowy
układ. Uważam że PiS zajął miejsce Platformy w samą porę.
Zagraniczna krytyczna reakcja na zwycięstwo partii Kaczyńskiego
była dość łatwa do przewidzenia. Największe wzburzenie można
dostrzec w mediach i elitach niemieckich lub krajów od Niemiec mocno
zależnych, takich jak Luksemburg. Te wszystkie narzekania o tym, że
"Polska zmierza ku autorytaryzmowi w stylu Orbána" albo że
"sytuacja w Polsce staje się coraz bardziej niepokojąca",
są oczywiście wykorzystywane w polityce wewnętrznej przez ludzi
odsuniętych od władzy i wpływów pod wspólnym hasłem "źle
o nas mówią za granicą", co ma być ostatecznym argumentem na
rzecz tezy, że rządy Prawa i Sprawiedliwości to właściwie
faszyzm. Obecnie na arenie zagranicznej Polska bardziej zbliżyła
się do krajów słowiańskich. Jest to obecnie konieczne aby
przeciwstawić się hegemonii UE i narzucaniu nam niekorzystnych dla
Polski rozwiązań. Wykonywane są kolejne kroki mające na celu
zazębienie się tych państw. Grupę tworzą: Polska, Litwa, Łotwa,
Estonia, Czechy, Słowacja, Węgry, Bułgaria, Rumunia, Chorwacja,
Słowenia i Austria. Liderzy tych państw wykorzystali swą obecność
na 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych do
wspólnego spotkania. Mówi się o trzech warunkach. O politycznym
zaufaniu, żeby kraje się na siebie orientowały. Drugim warunkiem
jest strategiczne planowanie. Mamy ostatnią szansę, żeby
wykorzystać dla połączonej Europy Środkowo-Wschodniej pieniądze
płynące z Unii Europejskiej. Andrzej Duda powiedział, ze musimy z
unijnej perspektywy finansowej wyjść jako wspólnota, łańcuch
państw połączonych politycznie-strategicznie i biznesowo” –
Jak wyjaśnił, chodzi m. in. o wspólne wykorzystywanie środków na
infrastrukturę, która połączy kraje na osi Północ – Południe.
– „Trzeci warunek polega na tym, żeby wszystkie inicjatywy
spinały się finansowo” – dodał. Grupę Adriatyk, Bałtyk i
Morze Czarne polski prezydent określa jako ABC. „Zbyt długo
koncentrowaliśmy się na wzmacnianiu relacji między wschodem a
zachodem, zaniedbując te między północą a południem. Europa
Środkowa od Adriatyku po Bałtyk i od Morza Czarnego po Bałtyk stoi
przed podobnymi wyzwaniami gospodarczymi i geopolitycznymi”. Próba
zazębienia państw regionu zaczyna już przynosić pierwsze efekty.
Grupa Wyszehradzka odżyła i staje się solą w oku Unii
Europejskiej. Dlatego też do UE obecna opozycja kieruje wszystkie
skargi na poczynania rządu. Dobrze to oceniła premier P. Szydło.
Premier Szydło powiedziała, że "jest w Polsce ogromna grupa
tych, którzy nie zgadzają się z takim wizerunkiem władzy i z
takim ułożeniem państwa, żeby to obywatele mogli decydować o
swoich sprawach". Szefowa rządu mówiła, że "zmiany
przeprowadzane w TK zostały wykorzystane jako pretekst do walki
politycznej przez tych, którzy chcieli użyć Trybunału jako
ostatniego oręża walki politycznej" . Dzisiaj ci, którzy
tracą wpływy (...) za wszelką cenę chcą doprowadzić do tego,
żeby władza, która została wybrana w demokratycznych wyborach,
przez naród – ponieważ myśmy dostali legitymację od narodu, od
suwerena – została w tej chwili zdyskredytowana - podkreśliła
premier. rząd chce, by polscy obywatele międzynarodowej mówi, że
nie zgadza się na to, by była np. rozmowa na temat dekarbonizacji
czyli pozbawienia polskiego górnictwa szansy rozwoju, to wtedy
oskarża się nas o to, że próbujemy wprowadzać w Polsce i w
Europie jakiś zamach stanu - powiedziała.
Suwerennościowa
polityka zagraniczna będzie się spotykać z zagraniczną krytyką -
tym bardziej wściekłą, im bardziej będzie szła w poprzek
interesów danego kraju. Nie warto się tym przejmować, bo dzisiaj
znacznie ważniejsze jest, aby przypilnować interesów realnych, a
nie dobrych opinii w zagranicznej prasie . Władza, która nie ma
kompleksów, nie czepia się natrętnie cudzej poły i ma własną, a
nie pożyczoną, wizję miejsca państwa w międzynarodowym porządku.
PiS zajął miejsce Platformy w samą porę. Zagraniczna reakcja na
zwycięstwo partii Kaczyńskiego była dość łatwa do przewidzenia.
Największe wzburzenie można dostrzec w mediach i elitach
niemieckich lub krajów od Niemiec mocno zależnych, takich jak
Luksemburg. Te wszystkie pojękiwania o tym, że "Polska zmierza
ku autorytaryzmowi w stylu Orbána" albo że "sytuacja w
Polsce staje się coraz bardziej niepokojąca", są oczywiście
wykorzystywane w polityce wewnętrznej przez ludzi odsuniętych od
władzy i wpływów pod wspólnym hasłem "źle o nas mówią za
granicą", co ma być ostatecznym argumentem na rzecz tezy, że
rządy Prawa i Sprawiedliwości to właściwie faszyzm. Całkowicie
uległy niemieckim interesom rząd Tuska był namiętnie chwalony
przez niemieckich publicystów. Teraz sytuacja się odwróciła: im
zacieklejsza krytyka ze strony Niemiec, z którymi mamy sprzeczne
interesy, tym bardziej możemy być pewni, że działamy właściwie.
A w parlamencie posłowie opozycji dalej bawią się w nieuzasadnione
protesty i nie wypełniają roli do której zobowiązało ich
społeczeństwo czyli współudział w zarządzaniu państwem.
Utworzyli lub byli wspólnikami takiej organizacji jak KOD która
przemocą stara się wpłynąć na politykę państwa – a jak mówi
trzynasty artykuł Konstytucji RP jest to zakazane. Ale opozycja sama
na siebie szykuje bat. Społeczeństwo w większości nie jest
głupie, ludzie naprawdę w pewnym momencie wściekną się na
opozycję za to co robi. Organizacje, które przemocą starają się
wpłynąć na politykę państwa – tak jak mówi trzynasty artykuł
Konstytucji RP są zakazane. W tym momencie powinny zostać
wyciągnięte konsekwencje wobec posłów opozycji a KOD powinien
zostać zakazany. O ile to nie będzie możliwe z uwagi na antypolski
PR w mediach zagranicznych mający na celu zrobienie z Polski
drugiego Majdanu i Syrii, to co najmniej wszystkie organizacje,
jednostki i instytucje zagraniczne, takie jak G. Sorosa oraz
organizacje dzihadystyczne powinny mieć całkowity zakaz
finansowania organizacji wewnętrznych w Kraju. Może jednak opozycja
pójdzie do rozum do głowy i nie będzie reagować histerycznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz