Strajk
nauczycieli trwa już dość długo a społeczeństwo polskie
dowiaduje się tylko szczątkowych informacji o przyczynach strajku.
Czy to tylko chodzi o pieniądze na podwyżki? Obecnie
podobno większość społeczeństwa jest negatywnie nastawiona do
strajku w trosce o swoje dzieci że nie będą mogli spokojnie się
uczyć, zdawać egzaminy. Wiemy szczątkowo jakie są propozycje
rządu. Rząd
przedstawił kolejne propozycje: propozycja
rządu dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie pensum 22 godz.: w
2020 r. - 6128 zł, 2021 r. - 6653 zł, 2022 r. - 7179 zł; 2023 r. -
7704 zł; propozycja rządu dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie
pensum 24 godz.: w 2020 r. - 6335 zł, 2021 r. - 7434 zł, 2022 r. -
7800 zł; 2023 r. - 8100 zł.
Związek
Nauczycielstwa Polskiego zażądał od ministerstwa edukacji podwyżek
dla wszystkich pedagogów w wysokości 1000 złotych. Kim
jest przywódca
strajku? Sławomir Broniarz, szef ZNP i pomysłodawca wywołania
strajku nauczycieli, kieruje związkiem od 19 lat. Wcześniej,
pracował jako nauczyciel historii i dyrektor szkoły. Broniarz ma
wielu oponentów po obu stronach politycznej "barykady" –
aktywnie działa na rzecz podwyżek dla nauczycieli, przy czym często
wdaje się w ostre spory z rządzącymi. O prezesie ZNP głośno było
w 2008 roku, gdy opublikował swoje oświadczenie oświadczenie
majątkowe. Więcej
oczywiście jest danych w internecie bo obecnie podobno kogo tam nie
ma to ten nie istnieje. Wg
Wikipedii: „Sławomir Broniarz, szef ZNP i pomysłodawca wywołania
strajku nauczycieli, kieruje związkiem od 19 lat. Wcześniej,
pracował jako nauczyciel historii i dyrektor szkoły. Broniarz ma
wielu oponentów po obu stronach politycznej "barykady" –
aktywnie działa na rzecz podwyżek dla nauczycieli, przy czym często
wdaje się w ostre spory z rządzącymi. O prezesie ZNP głośno było
w 2008 roku, gdy opublikował swoje oświadczenie majątkowe.
Wincenty
Sławomir Broniarz
(ur. 15 lipca 1958 w Rawie Mazowieckiej – polski nauczyciel i
działacz związkowy, od 1998 prezes Związku Nauczycielstwa
Polskiego. Absolwent Wydziału Filozoficzno-Historycznego
Uniwersytetu Łódzkiego oraz podyplomowych studiów z historii,
marketingu i zarządzania. Pracował jako nauczyciel historii, był
wicedyrektorem Szkoły Podstawowej nr 8 w Skierniewicach, a od 1988
do 1995 dyrektorem Zespołu Szkół Zawodowych nr 3 w Skierniewicach.
W 1998 został wybrany na prezesa ZNP podczas XXXVII Krajowego Zjazdu
Delegatów ZNP. W 2015 z ramienia OPZZ został członkiem Rady
Dialogu Społecznego[4].
Z ramienia ZNP wszedł również w skład zarządu Europejskiego
Komitetu Związków Zawodowych Oświaty i Nauki (ETUCE) Więcej
danych nie znalazłem szczególnie o jakiś opracowaniach naukowych,
przyznanych nagrodach itp.
Obecnie
domaga się 30-procentowych podwyżek dla nauczycieli
i doprowadził do tego, że większość z nich
z powodu tej podwyżki odeszła od tablic. Do
swojego wpisu na Facebook otrzymałem interesujące informacje od
znajomej nauczycielki: Na
moją uwage:"Ciekawe
czy ci nauczyciele co strajkowali stale podnoszą swoje kwalifikacje,
dobrze przekazują wiedzę, maja dobre wyniki nauczania?"
otrzymalem
wyczerpująca odpowiedz..”
Ukończyłam Uniwersytet Warszawski na dyplomie mam ocenę bardzo
dobrą. Po magisterium ukończyłam jeszcze trzy rodzaje studiów
podyplomowych - przydatnych do pracy w szkole m.in. na Uniwersytecie
Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie "Profilaktykę i
resocjalizację", także z wynikiem bardzo dobrym. Rokrocznie
uczestniczę w kilku/kilkunastu szkoleniach. Od 10 lat co roku mogę
cieszyć się z tego, że uczniowie, których przygotowuję do
kuratoryjnych (a wiec najważniejszych) olimpiad przedmiotowych i
interdyscyplinarnych uzyskują tytuły laureatów i finalistów.
Otrzymałam najwyższe odznaczenie resortowe - medal KEN (nie wiązały
się z tym żadne pieniądze), także Nagrodę Kuratora i kilka
Nagród Prezydenta. Nagroda Kuratora - praktycznie nie do otrzymania
przez 99% nauczycieli, przyznawana jest rokrocznie 3 lub 4 pedagogom
na całe byłe województwo radomskie wyniosła 3500 brutto „. Jako
dodatkowe argumanty za stajkiem był wpis: „Strajkuję. I nie
chodzi o te pieniądze. Chodzi o to, że katastrofalną reformą
zniszczono wiele lat efektów mojej pracy. Jak strajk był przeciwko
reformie, dwa lata temu, nikt na niego nie zwrócił uwagi - nie był
w egzaminy. Teraz zarzuca się nam, że chodzi tylko o pieniądze.
Nie, nie chodzi o to. Chodzi o to, że: w Radomiu w szkołach
podstawowych dzieci uczą się do 17/18 bo doszły 7 i 8 klasy, że w
gimnazjach był wybór drugiego języka- był hiszpański, francuski,
były klasy dwujęzyczne, a teraz nie ma takiej podstawówki ani
jednej. We wszystkich podstawówkach jest tylko niemiecki. Strajkuję,
bo zmuszono mnie żebym zostawiła moich gimnazjalistów, bo w moim
gimnazjum nie było dla mnie godzin, a dzieciaki płakały, że
odchodzę. Strajkuję, bo musiałam zostawić moją klasę
wychowawczą, ale wtedy to nikogo nie obchodziło, bo ważne było
wprowadzić nieprzygotowaną reformę. Strajkuję, bo moje dziecko
chodzi do szkoły na 12.40 i ma problemy, żeby przejść po
schodach, bo taki jest tłok, a uczniowie kl 8 - 180 cm wzrostu
niekoniecznie zwracają uwagę na maluchy plączące się im pod
nogami. Strajkuję, bo moi absolwenci, którzy przychodzili do mnie
licznie opowiadać o swoich dalszych sukcesach i problemach już do
mnie nie przychodzą, bo mnie już nie ma w mojej szkole. Strajkuję,
bo ktoś kto wymyślił podstawę programową dla klas 7 i 8 był
albo niedouczony, albo okrutny. Zarzuca się nam, że Bóg wie co
wymagamy, a ja po raz pierwszy nie daję rady przekazać tego co
powinnam na lekcji, bo jest tego za dużo i nie na poziom szkoły
podstawowej. Po co 10latkom informacje o sporze o inwestyturze? Po co
w 7 kl szczegółowe informacje o pogłowiu bydła w Polsce i na
świecie! Strajkuję, bo zrzucono nam na głowy IPETy. Wie Pan co to
jest? Strajkuję, bo one nic nie wnoszą, a zajmują długie godziny
pracy. Strajkuję, bo praktycznie w każdym tygodniu czas mojej pracy
przekracza 50 godzin, a opluwa się mnie i mówi, że jestem
nierobem. Strajkuję, bo moje dziecko swojej Pani powiedziało, że
nie mam dla niego czasu, bo ciągle coś robię do pracy. Strajkuję,
bo w przyszłym roku do szkół średnich idzie podwójny rocznik. I
dobre dzieciaki nie dostaną się do wybranych szkół, bo budynki
nie są z gumy. Strajkuję, bo nawet jak się dostaną, to wcale nie
jest powiedziane, że będą ich uczyć nauczyciele, dla których
daną szkołę wybrali. Może być tak, że będzie ich uczył
nauczyciel zatrudniony na godziny, bo zamiast 6 klas otworzono 4 (dla
dzieci po gimnazjach) i 4 (dla dzieci po podstawówce) i trzeba
będzie zatrudnić kogoś z łapanki. A i tak dla danego rocznika
miejsc będzie dużo mniej. I mogę tak jeszcze długo. I na koniec,
jak Pan wielokrotnie pisał "byt kształtuje świadomość"
- strajkuję, bo z mojej pensji nie jestem w stanie w tym samym
miesiącu leczyć zębów sobie i mojemu dziecku. Dlaczego
nie nagłaśnianie się takich przyczyn strajku. Dlaczego
nauczyciele nie spisali swoich zadań w stosunku do rządzących a
praktycznie wszystko załatwia za nich P. Broniarz? Dziwi mnie tez
postawa chyba niewielkiej części nauczycieli którzy strajkowanie
zamienili na występy kabaretowe bo taki sposób raczej nie
przyniesie im poparcia a tylko ich ośmieszy. Dalej
ani z internetu ani z komentarzy nie wiem czy strajk nauczycieli i
konsultacje z rządem prowadzi tylko P Broniarz czy tez powołany
został komitet strajkowy który formułuje wszystkie postulaty
strajkowe. Dalej
aktualne jest powiedzenie Sokratesa
: „Wiem, że nic nie wiem”. Jeśli
czegoś nie wiem, to znaczy, że posiadam wiedzę o własnej
niewiedzy.
Ogólnie społeczeństwo nie wie nawet
jakie uprawnienia i zadania nauczycieli podaje karta nauczycielska. -
https://www.prawo.vulcan.edu.pl/przegdok.asp?qdatprz=akt&qplikid=2
. Część społeczeństwa tych fanatycznych zwolenników totalnej
opozycji zwala winę na obecny rząd zapominając ze za czasów
poprzednich rządów place nauczycieli były zamrożone. Ale
większość wpisów jest logiczna: „Autorytet nauczyciela nie ma
wiele wspólnego z wysokością pensji. Jeden z piszących wskazywał
na ogromną rolę polskiej inteligencji w przeszłości. Mam
nadzieję, że to czas przeszły dokonany, ponieważ taką rolę
ludzie wykształceni Polacy odgrywali w najtrudniejszych dla Polski i
Polaków czasach – zaborów, okupacji, komunizmu. Ale nawet wtedy
ci, którzy nieśli "kaganek oświaty" nie pytali się, ile
za to dostaną. Autorytet nauczyciela buduje się codzienną pracą i
postawą. Buduje się go latami, a można zniszczyć nawet jednym
posunięciem. Do takich należy decyzja o niewystawianiu tegorocznym
maturzystom ocen końcowych i odmowa udziału w konferencjach
klasyfikacyjnych.”. Jaka
będzie przyszłość nauczania w Polsce? Czy jako niedouczone
społeczeństwo będziemy mogli w przyszłości żyć tylko w
rezerwatach.
poniedziałek, 15 kwietnia 2019
sobota, 13 kwietnia 2019
Moje rozmyślania o nauczaniu i potrzeby posiadania wiedzy..
Posiadanie
wiedzy było cenione przez mądrych ludzi już od zarania dziejów.
Sokrates
który był greckim filozofem i żył na przełomie V i VI wieku
p.n.e. jego sławne słowa „wiem, że nic nie wiem” oznaczają
świadomość, że jeśli czegoś nie wiem, to znaczy, że posiadam
wiedzę o własnej niewiedzy. Sokrates wychodził z założenia, że
wiedza jest największą i najcenniejszą cnotą. Zakładał, że
jeśli wiem – posiadam wiedzę o tym , co jest dobre, a co złe, to
nie mogę czynić źle. Wiedza według Sokratesa jest gwarantem
moralnego i etycznego postępowania. Jesteśmy
ludźmi a człowiek
jako jedyna istota na Ziemi posiada możliwość twórczego
działania. Wyposażeni jesteśmy w mózg który jest kosztownym
energetycznie narządem (nasz stanowi zaledwie 2% masy ciała, a
zużywa 20% energii) ale go przeważnie
minimalne wykorzystujemy. Człowiek dzięki większemu mózgowi i
zdolności samo uczenia umiał dostosować się rozumowo do
środowiska przez budowanie pomieszczeń chroniących go od
uciążliwości pogodowych oraz stosowania ubioru zmniejszającego
straty cieplne. Możemy uznać nas ludzi za ostatnie stadium ewolucji
więc kierunek rozwoju został nam narzucony przez potrzebę dalszego
rozwoju mózgu i wykorzystania go do rozwoju cywilizacji na Ziemi.
Ale
czy wszyscy ludzie kierują się w życiu słowami Sokratesa.? Raczej
chyba większość chce być bogatym i się bawić. Raczej
według zawołania” Chleba
i igrzysk
(łac.
panem et circenses) – okrzyk autorstwa starorzymskiego poety
Juwenalisa, który wznosiło rzymskie pospólstwo, domagając się
pożywienia i rozrywek..Igrzyska
obecnie zastępują zawody sportowe szczególnie piłka nożna. Jak
o niej wyraził się znany pisarz.
"Piłka nożna jest popularna, bo głupota jest popularna"
- mówił Jorge Luis Borges, jeden z najwybitniejszych pisarzy
kraju, gdzie kościołem jest stadion, religią futbol, a Diego
Armando Maradona bogiem. Kiedy studenci literatury na Uniwersytecie w
Buenos Aires zmuszali profesora Borgesa do zdefiniowania piłki
nożnej, odpowiadał im, że to "wymysł postkolonialny,
zastępujący walki na noże". Piłkarzy, którzy uznawani byli
powszechnie za bohaterów, nazywał "życiowymi piratami".
Obecny
sposób
nauczania
znam raczej
z opowieści i internetu.
Jest
21 wiek a w Polsce dalej
zacofanie w nauczaniu jak
w
średniowieczu,
w
czasach
Gutenberga. Czy nie czas zrezygnować z papierowych podręczników?
Czy
uczniowi i nauczyciele muszą uginać się pod ciężarem papierowych
pomocy szkolnych. Czy konieczne są te wyprawki dla uczniów i co
roczne drukowanie ogromniej ilości podręczników w drukarniach
większości zagranicznych właścicieli.?
Czy każda szkolą nie powinna mieć serwera a każdy nauczyciel,
uczeń miał konto szkolnej poczty e mail? Wtedy uczniowie mogliby
opracowywać zadania domowe na komputerze i przekazywać e mailem do
nauczyciela.
W krajach nowoczesnych wszystkie podręczniki papierowe zostały
zastąpione e-bookami, czyli książkami elektronicznymi własność
przeważnie szkoły. . .
Wszystkie dzieci rozpoczynające naukę - poczynając od szczebla
podstawowego - zostały zaopatrzone w tablety, czyli komputery
przenośne z ekranem dotykowym. Wyświetlane na nich będą
elektroniczne wersje podręczników szkolnych, które zastąpią
całkowicie książki papierowe. Są one zapisane w formacie, który
przy zachowaniu układu graficznego, tekstowego i formatowania
umożliwi odtwarzanie na jak największej liczbie urządzeń
przenośnych, takich jak tablety, notebooki, netbooki, iPady,
komputery, tablice interaktywne, a nawet zaawansowane smartfony. W
ramach programu wszystkie klasy są także usieciowione. Po
podłączeniu tabletów uczniów do sieci bezprzewodowej, nauczyciel
wyświetla istotne dla lekcji treści w ich podręcznikach, pokazywał
ważne akapity, przedstawiał na tablicy interaktywnej grafiki, filmy
oraz prezentacje związane z tematem. Ale
wprowadzenie takich rozwiązań wymagać będzie stałego
dokształcania nauczycieli bo postęp naukowy szczególnie w naukach
ścisłych jest ogromny.
Dydaktyka, zwłaszcza w naukach matematyczno-przyrodniczych, jest w
kryzysie. Ale na naszych oczach zmienia się sposób myślenia,
sposób pracy, nawet mózgi kolejnych pokoleń przedstawicieli
naszego gatunku mają strukturę połączeń nerwowych nieco inną,
niż rodzice, aby lepiej radzić sobie z wszechobecną elektroniką.
Kto spróbował kiedyś programować, ten wie, że czynność ta
wymaga specyficznego podejścia do problemów i myślenia
abstrakcyjnego w oderwaniu od języka naturalnego, przypominającego
nieco to znane matematykom. Zetknięcie się z tą czynnością ma
jednak niewątpliwie wiele zalet. Moc programowania spostrzegli
specjaliści od edukacji, choć na razie szeroko zakrojone reformy
możemy pooglądać z daleka Zmiany
w niespotykanie niskich klasach wprowadziła Estonia, planuje je
Wielka Brytania. W Polsce z programowaniem zetknąć się można
podobno
najwcześniej w szkolnictwie
średnim. Gdy w szkołach, uczelniach nie przekazuje się najnowszych
informacji z danych przedmiotów to nauka taka zniechęca tych
najbardziej zdolnych. Efektem tego jest że niekiedy nie kończą
uczelni gdyż w tym czasie wolą doskonalić się w dziedzinie która
lubią. Przykładami są np:
Bill
Gates, Steve Jobs, James Cameron, a ostatnio Mark Zuckerberg -
studiowali na najbardziej prestiżowych uczelniach, ale przed
uzyskaniem dyplomu odeszli ze studiów by robić karierę. Dzisiaj są
niesamowicie bogaci, wpływowi i sławni. Ale
to są jednostki wybitnie uzdolnione. Wskazany jest właściwy sposób
nauczania dostępny dla wszystkich
.
niedziela, 7 kwietnia 2019
Rozmyślania o nauczaniu i postępie nauki w Polsce i świecie.
Posiadam
tylko wykształcenie w kierunku mechanika ale samokształceniem
poznałem podstawy elektroniki, budowy tranzystorów, okładów
scalonych z których obecnie są zbudowane obwody komputerów i
innych układów informatyki. Typowa nauka w szkołach nawet na WSI
zniechęcała mnie bo uczono nas raczej historycznych informacji
technicznych gdy nawet w pracy mieliśmy urządzenie, maszyny
nowoczesne. Wiem z internetu
że dydaktyka, zwłaszcza w
naukach matematyczno-przyrodniczych, jest w kryzysie. Ale na naszych
oczach zmienia się sposób myślenia, sposób pracy, nawet mózgi
kolejnych pokoleń przedstawicieli naszego gatunku mają strukturę
połączeń nerwowych nieco inną, niż rodzice, aby lepiej radzić
sobie z wszechobecną elektroniką. Gdy w szkołach,
uczelniach nie przekazuje się najnowszych informacji z danych
przedmiotów to nauka taka zniechęca tych najbardziej zdolnych.
Efektem tego jest że niekiedy nie kończą uczelni gdyż w tym
czasie wolą doskonalić się w dziedzinie która lubią. Przykładami
są np: Bill Gates, Steve Jobs,
James Cameron, a ostatnio Mark Zuckerberg - studiowali na najbardziej
prestiżowych uczelniach, ale przed uzyskaniem dyplomu odeszli ze
studiów by robić karierę. Dzisiaj są niesamowicie bogaci,
wpływowi i sławni. Czy
polskie szkoły
i uczelnie i gwarantują wysoki poziom nauczania? Obecnie
wkraczamy w epokę cyfrowego systemu który niesie nowe wyzwania ale
tez zagrożenia związane z robotyzacją i automatyzacją. Są w niej
wykorzystywane układy ze sztuczną inteligencją. Sztuczna
inteligencja to dział informatyki, którego przedmiotem jest badanie
reguł rządzących inteligentnymi zachowaniami człowieka, tworzenie
modeli formalnych tych zachowań i – w rezultacie – programów
komputerowych symulujących te zachowania. Tyle teorii. Futurolodzy
pokazują świetlista przyszłość ludzkości. Na porządku dziennym
będą operacje transplantologiczne przy użyciu elektronicznie
sterowanych sztucznych organów, a zakładanie protez będzie
rutynowym zabiegiem chirurgicznym. Nanoroboty będą wprowadzane
głęboko do ciała, aby dostarczyć lekarstwa do chorych komórek
lub wykonać mikrooperację. Słyszeliśmy już o projektach i
istniejących już sieci autonomicznych „samochodów na życzenie”.
Zamiast wzywać taksówkę zamawia sie automatyczny samochód. Szybko
zjawia się ten, który znajduje się najbliżej. Jeśli jesteś
zajęty, podajesz tylko docelowy adres, a pojazd sam cię tam zawozi.
Ale potencjalny
rozwój tzw. „ciemnych fabryk” może pozwolić firmom na
oszczędzenie na płacach oraz energii elektrycznej, jako że maszyny
nie potrzebują do pracy światła czy ogrzewania. Podobnie
jak automatyka przemysłowa zastąpiła tysiące robotników,
dzisiejsze algorytmy i roboty zmniejszają zapotrzebowanie na
pracowników.
Ogólnie
przewiduje się ,że oprogramowanie
wykorzystujące algorytmy sztucznej inteligencji może w ciągu
najbliższych 10–20 lat przyczynić się do zwolnienia 10,5 miliona
osób. Sztuczna
inteligencja szybko znajduje swoje miejsce w kluczowych obszarach
działalności przedsiębiorstw. Jak wynika z informacji
opublikowanych przez firmę Accenture, wkrótce będzie na nią
przypadało 25% wszystkich wydatków na technologie. Sztuczna
inteligencja, która ludzką inteligencję rozszerza o efektywne
przetwarzanie i precyzyjną analizę danych, umożliwia podejmowanie
lepiej umotywowanych decyzji, natomiast automatyzacja usprawnia
działania. Zastosowanie
sztucznej inteligencji ogranicza tylko wyobraźnia.
"Specjaliści
rozróżniają dwa rodzaje sztucznej inteligencji, tzw. wąską i
szeroką, która przekroczy zdolności człowieka. Na razie jesteśmy
na etapie tej pierwszej, daleko od prawdziwej sztucznej inteligencji,
przed której potencjalnymi konsekwencjami przestrzegali, choćby
Elon Musk i Bill Gates" Ale
co będzie z tymi mniej, nieefektywnie wykształconymi. Futurolodzy
przewidują ze mała
garstka niewspomaganych homo
sapiens w praktyce
będzie skazana na życie w rezerwatach. Czy
polscy nauczyciele skazują na taki los Polaków?
poniedziałek, 1 kwietnia 2019
Czy Chemtrails to celowe trucie ludzi.
Ostatnio
powróciły w internecie sensacyjne informacje że nawet nad
Polską
z samolotów zrzucane są trujące substancje aby truć ludzi.
Ogólnie nazywają to Chemtrails.
Są
nawet w internecie barwne strony podające
sensacyjne informacje o rzekomych podtruciach, zwiększaniu
śmiertelności na terenach gdzie zauważono smugi na niebie.
Chemtrails
w
USA nazywają
badania regulacji klimatu na pewnym obszarze prowadzone
przez uczonych z USA
ale nie o trucie ludzi. Smugi
które widzimy za samolotami to smugi kondensacyjne –
https://pl.wikipedia.org/wiki/Smuga_kondensacyjna.
Trucie ludzi z takiej wysokości to już absurd bo nawet zrzucane
paliwo z samolotów w przypadkach awaryjnych nie dociera do ziemi. O
tym jak szybko nawet najgroźniejsze trucizny silnie rozcieńczone
tracą swoje trujące właściwości może poinformować znajomy
chemik do którego mamy zaufanie. Opinie
o trucie ludzi są nielogiczne bo to tak jakby hodowca podtruwał
swoje zwierzęta.
Rozpylanie
niewielkiej ilości substancji w stosunku do masy całej atmosfery i
na takiej wysokości prawdopodobnie
nie
może mieć wpływu na klimat globalny bo szybko prądy powietrza tam
istniejące rozniosą to na duża przestrzeń i nawet tylko w
niewielkiej ilości spadną na ziemie. Nie
było publikacji
jakiś rewelacyjnych wyników.
Zamiast ograniczeń emisji gazów, jak zakładał projekt z Kyoto,
tworzona ma być przy pomocy rozpylonych w atmosferze na wysokości
6.000m tlenków aluminium i soli baru warstwa odprowadzająca – na
wskutek zachodzących w niej skomplikowanych procesów przemiany –
z jednej strony promieniowanie cieplne odbite od ziemi w przestrzeń
kosmiczną, z drugiej załamująca i odbijająca jak lustro padające
światło
słoneczne. Skomplikowane symulacje komputerowe przeprowadzone w
Lawrence Livermore National Laboratory miały wykazać, że
rezultatem może być ograniczenie nagrzewania się ziemi do 85%, co
pozwoliłoby nawet na podwojenie emisji dwutlenku węgla w następnych
50-ciu latach… Wynalazek bazuje na tzw. “Welsbach”-patencie z
1991 r., przedstawiony w maju 2000 r. na International Panel on
Climate Change (ICPPC) zrzeszającym setki naukowców z całego
świata i patronowanym przez UNO, spotkał się z pozytywnym
przyjęciem. Do
tej pory nie znalazłem w internecie pozytywnych wyników tych badan.
Uważam
że cala ludzkość dysponuje zbyt małą ilością energii aby mogła
wpływać na globalny klimat. Erupcje
wulkanów wyrzucają w atmosferę wielokrotnie więcej pyłów niż
są możliwości całej ludzkości i
wpływają realnie na zmianę klimatu globalnego przez parę lat.
Przykład
dwóch wulkanów o rożnej sile erupcji.
Wybuch wulkanu Tambora
(Indonezja), 1815 rok: VEI=7,
w powietrze wyrzucone zostało 140 mld ton pyłów i skał. Skutki
tej erupcji były odczuwalne na całym globie; rok 1816 był „rokiem
bez lata”: mrozy odnotowano wówczas w Stanach Zjednoczonych nawet
w czerwcu; chłody spowodowały katastrofę również w Europie,
prowadząc do największego głodu na tym kontynencie w XIX wieku, a
być może także do epidemii. Zmianę
globalnego klimaty
może
spowodować uderzenie masywnej
planetoidy, co wywołuje katastrofalne efekty dla globalnego
środowiska, w tym przedłużającą się zimę z uniemożliwieniem
przeprowadzania fotosyntezy przez rośliny i plankton. Hipotezę
takiego
impaktu potwierdziło odkrycie mierzącego 180 km krateru Chicxulub
na granicy Zatoki Meksykańskiej i półwyspu Jukatan w późnych
latach siedemdziesiątych XX wieku. Spowodowało
to wymieranie
kredowe
– masowe wymieranie sprzed 66 milionów lat, podczas którego
wyginęło około 3/4 gatunków roślin i zwierząt żyjących na
Ziemi, w tym nieptasie dinozaury. Było to wydarzenie globalne.
Wydaje się, że dotknęło wszystkie kontynenty w tym samym czasie.
Wyznacza ono koniec okresu kredowego i ery mezozoicznej, a początek
kenozoiku, ery trwającej obecnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)