poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Czy wiemy dokładnie jaka jest przyczyna strajku nauczycieli.

Strajk nauczycieli trwa już dość długo a społeczeństwo polskie dowiaduje się tylko szczątkowych informacji o przyczynach strajku. Czy to tylko chodzi o pieniądze na podwyżki? Obecnie podobno większość społeczeństwa jest negatywnie nastawiona do strajku w trosce o swoje dzieci że nie będą mogli spokojnie się uczyć, zdawać egzaminy. Wiemy szczątkowo jakie są propozycje rządu. Rząd przedstawił kolejne propozycje: propozycja rządu dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie pensum 22 godz.: w 2020 r. - 6128 zł, 2021 r. - 6653 zł, 2022 r. - 7179 zł; 2023 r. - 7704 zł; propozycja rządu dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie pensum 24 godz.: w 2020 r. - 6335 zł, 2021 r. - 7434 zł, 2022 r. - 7800 zł; 2023 r. - 8100 zł. Związek Nauczycielstwa Polskiego zażądał od ministerstwa edukacji podwyżek dla wszystkich pedagogów w wysokości 1000 złotych. Kim jest przywódca strajku? Sławomir Broniarz, szef ZNP i pomysłodawca wywołania strajku nauczycieli, kieruje związkiem od 19 lat. Wcześniej, pracował jako nauczyciel historii i dyrektor szkoły. Broniarz ma wielu oponentów po obu stronach politycznej "barykady" – aktywnie działa na rzecz podwyżek dla nauczycieli, przy czym często wdaje się w ostre spory z rządzącymi. O prezesie ZNP głośno było w 2008 roku, gdy opublikował swoje oświadczenie oświadczenie majątkowe. Więcej oczywiście jest danych w internecie bo obecnie podobno kogo tam nie ma to ten nie istnieje. Wg Wikipedii: „Sławomir Broniarz, szef ZNP i pomysłodawca wywołania strajku nauczycieli, kieruje związkiem od 19 lat. Wcześniej, pracował jako nauczyciel historii i dyrektor szkoły. Broniarz ma wielu oponentów po obu stronach politycznej "barykady" – aktywnie działa na rzecz podwyżek dla nauczycieli, przy czym często wdaje się w ostre spory z rządzącymi. O prezesie ZNP głośno było w 2008 roku, gdy opublikował swoje oświadczenie majątkowe. Wincenty Sławomir Broniarz (ur. 15 lipca 1958 w Rawie Mazowieckiej – polski nauczyciel i działacz związkowy, od 1998 prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Absolwent Wydziału Filozoficzno-Historycznego Uniwersytetu Łódzkiego oraz podyplomowych studiów z historii, marketingu i zarządzania. Pracował jako nauczyciel historii, był wicedyrektorem Szkoły Podstawowej nr 8 w Skierniewicach, a od 1988 do 1995 dyrektorem Zespołu Szkół Zawodowych nr 3 w Skierniewicach. W 1998 został wybrany na prezesa ZNP podczas XXXVII Krajowego Zjazdu Delegatów ZNP. W 2015 z ramienia OPZZ został członkiem Rady Dialogu Społecznego[4]. Z ramienia ZNP wszedł również w skład zarządu Europejskiego Komitetu Związków Zawodowych Oświaty i Nauki (ETUCE) Więcej danych nie znalazłem szczególnie o jakiś opracowaniach naukowych, przyznanych nagrodach itp. Obecnie domaga się 30-procentowych podwyżek dla nauczycieli i doprowadził do tego, że większość z nich z powodu tej podwyżki odeszła od tablic. Do swojego wpisu na Facebook otrzymałem interesujące informacje od znajomej nauczycielki: Na moją uwage:"Ciekawe czy ci nauczyciele co strajkowali stale podnoszą swoje kwalifikacje, dobrze przekazują wiedzę, maja dobre wyniki nauczania?" otrzymalem wyczerpująca odpowiedz..” Ukończyłam Uniwersytet Warszawski na dyplomie mam ocenę bardzo dobrą. Po magisterium ukończyłam jeszcze trzy rodzaje studiów podyplomowych - przydatnych do pracy w szkole m.in. na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie "Profilaktykę i resocjalizację", także z wynikiem bardzo dobrym. Rokrocznie uczestniczę w kilku/kilkunastu szkoleniach. Od 10 lat co roku mogę cieszyć się z tego, że uczniowie, których przygotowuję do kuratoryjnych (a wiec najważniejszych) olimpiad przedmiotowych i interdyscyplinarnych uzyskują tytuły laureatów i finalistów. Otrzymałam najwyższe odznaczenie resortowe - medal KEN (nie wiązały się z tym żadne pieniądze), także Nagrodę Kuratora i kilka Nagród Prezydenta. Nagroda Kuratora - praktycznie nie do otrzymania przez 99% nauczycieli, przyznawana jest rokrocznie 3 lub 4 pedagogom na całe byłe województwo radomskie wyniosła 3500 brutto „. Jako dodatkowe argumanty za stajkiem był wpis: „Strajkuję. I nie chodzi o te pieniądze. Chodzi o to, że katastrofalną reformą zniszczono wiele lat efektów mojej pracy. Jak strajk był przeciwko reformie, dwa lata temu, nikt na niego nie zwrócił uwagi - nie był w egzaminy. Teraz zarzuca się nam, że chodzi tylko o pieniądze. Nie, nie chodzi o to. Chodzi o to, że: w Radomiu w szkołach podstawowych dzieci uczą się do 17/18 bo doszły 7 i 8 klasy, że w gimnazjach był wybór drugiego języka- był hiszpański, francuski, były klasy dwujęzyczne, a teraz nie ma takiej podstawówki ani jednej. We wszystkich podstawówkach jest tylko niemiecki. Strajkuję, bo zmuszono mnie żebym zostawiła moich gimnazjalistów, bo w moim gimnazjum nie było dla mnie godzin, a dzieciaki płakały, że odchodzę. Strajkuję, bo musiałam zostawić moją klasę wychowawczą, ale wtedy to nikogo nie obchodziło, bo ważne było wprowadzić nieprzygotowaną reformę. Strajkuję, bo moje dziecko chodzi do szkoły na 12.40 i ma problemy, żeby przejść po schodach, bo taki jest tłok, a uczniowie kl 8 - 180 cm wzrostu niekoniecznie zwracają uwagę na maluchy plączące się im pod nogami. Strajkuję, bo moi absolwenci, którzy przychodzili do mnie licznie opowiadać o swoich dalszych sukcesach i problemach już do mnie nie przychodzą, bo mnie już nie ma w mojej szkole. Strajkuję, bo ktoś kto wymyślił podstawę programową dla klas 7 i 8 był albo niedouczony, albo okrutny. Zarzuca się nam, że Bóg wie co wymagamy, a ja po raz pierwszy nie daję rady przekazać tego co powinnam na lekcji, bo jest tego za dużo i nie na poziom szkoły podstawowej. Po co 10latkom informacje o sporze o inwestyturze? Po co w 7 kl szczegółowe informacje o pogłowiu bydła w Polsce i na świecie! Strajkuję, bo zrzucono nam na głowy IPETy. Wie Pan co to jest? Strajkuję, bo one nic nie wnoszą, a zajmują długie godziny pracy. Strajkuję, bo praktycznie w każdym tygodniu czas mojej pracy przekracza 50 godzin, a opluwa się mnie i mówi, że jestem nierobem. Strajkuję, bo moje dziecko swojej Pani powiedziało, że nie mam dla niego czasu, bo ciągle coś robię do pracy. Strajkuję, bo w przyszłym roku do szkół średnich idzie podwójny rocznik. I dobre dzieciaki nie dostaną się do wybranych szkół, bo budynki nie są z gumy. Strajkuję, bo nawet jak się dostaną, to wcale nie jest powiedziane, że będą ich uczyć nauczyciele, dla których daną szkołę wybrali. Może być tak, że będzie ich uczył nauczyciel zatrudniony na godziny, bo zamiast 6 klas otworzono 4 (dla dzieci po gimnazjach) i 4 (dla dzieci po podstawówce) i trzeba będzie zatrudnić kogoś z łapanki. A i tak dla danego rocznika miejsc będzie dużo mniej. I mogę tak jeszcze długo. I na koniec, jak Pan wielokrotnie pisał "byt kształtuje świadomość" - strajkuję, bo z mojej pensji nie jestem w stanie w tym samym miesiącu leczyć zębów sobie i mojemu dziecku. Dlaczego nie nagłaśnianie się takich przyczyn strajku. Dlaczego nauczyciele nie spisali swoich zadań w stosunku do rządzących a praktycznie wszystko załatwia za nich P. Broniarz? Dziwi mnie tez postawa chyba niewielkiej części nauczycieli którzy strajkowanie zamienili na występy kabaretowe bo taki sposób raczej nie przyniesie im poparcia a tylko ich ośmieszy. Dalej ani z internetu ani z komentarzy nie wiem czy strajk nauczycieli i konsultacje z rządem prowadzi tylko P Broniarz czy tez powołany został komitet strajkowy który formułuje wszystkie postulaty strajkowe. Dalej aktualne jest powiedzenie Sokratesa : „Wiem, że nic nie wiem”. Jeśli czegoś nie wiem, to znaczy, że posiadam wiedzę o własnej niewiedzy. Ogólnie społeczeństwo nie wie nawet jakie uprawnienia i zadania nauczycieli podaje karta nauczycielska. - https://www.prawo.vulcan.edu.pl/przegdok.asp?qdatprz=akt&qplikid=2 . Część społeczeństwa tych fanatycznych zwolenników totalnej opozycji zwala winę na obecny rząd zapominając ze za czasów poprzednich rządów place nauczycieli były zamrożone. Ale większość wpisów jest logiczna: „Autorytet nauczyciela nie ma wiele wspólnego z wysokością pensji. Jeden z piszących wskazywał na ogromną rolę polskiej inteligencji w przeszłości. Mam nadzieję, że to czas przeszły dokonany, ponieważ taką rolę ludzie wykształceni Polacy odgrywali w najtrudniejszych dla Polski i Polaków czasach – zaborów, okupacji, komunizmu. Ale nawet wtedy ci, którzy nieśli "kaganek oświaty" nie pytali się, ile za to dostaną. Autorytet nauczyciela buduje się codzienną pracą i postawą. Buduje się go latami, a można zniszczyć nawet jednym posunięciem. Do takich należy decyzja o niewystawianiu tegorocznym maturzystom ocen końcowych i odmowa udziału w konferencjach klasyfikacyjnych.”. Jaka będzie przyszłość nauczania w Polsce? Czy jako niedouczone społeczeństwo będziemy mogli w przyszłości żyć tylko w rezerwatach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz