Strajk
nauczycieli trwa już dość długo a społeczeństwo polskie
dowiaduje się tylko szczątkowych informacji o przyczynach strajku.
Czy to tylko chodzi o pieniądze na podwyżki? Obecnie
podobno większość społeczeństwa jest negatywnie nastawiona do
strajku w trosce o swoje dzieci że nie będą mogli spokojnie się
uczyć, zdawać egzaminy. Wiemy szczątkowo jakie są propozycje
rządu. Rząd
przedstawił kolejne propozycje: propozycja
rządu dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie pensum 22 godz.: w
2020 r. - 6128 zł, 2021 r. - 6653 zł, 2022 r. - 7179 zł; 2023 r. -
7704 zł; propozycja rządu dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie
pensum 24 godz.: w 2020 r. - 6335 zł, 2021 r. - 7434 zł, 2022 r. -
7800 zł; 2023 r. - 8100 zł.
Związek
Nauczycielstwa Polskiego zażądał od ministerstwa edukacji podwyżek
dla wszystkich pedagogów w wysokości 1000 złotych. Kim
jest przywódca
strajku? Sławomir Broniarz, szef ZNP i pomysłodawca wywołania
strajku nauczycieli, kieruje związkiem od 19 lat. Wcześniej,
pracował jako nauczyciel historii i dyrektor szkoły. Broniarz ma
wielu oponentów po obu stronach politycznej "barykady" –
aktywnie działa na rzecz podwyżek dla nauczycieli, przy czym często
wdaje się w ostre spory z rządzącymi. O prezesie ZNP głośno było
w 2008 roku, gdy opublikował swoje oświadczenie oświadczenie
majątkowe. Więcej
oczywiście jest danych w internecie bo obecnie podobno kogo tam nie
ma to ten nie istnieje. Wg
Wikipedii: „Sławomir Broniarz, szef ZNP i pomysłodawca wywołania
strajku nauczycieli, kieruje związkiem od 19 lat. Wcześniej,
pracował jako nauczyciel historii i dyrektor szkoły. Broniarz ma
wielu oponentów po obu stronach politycznej "barykady" –
aktywnie działa na rzecz podwyżek dla nauczycieli, przy czym często
wdaje się w ostre spory z rządzącymi. O prezesie ZNP głośno było
w 2008 roku, gdy opublikował swoje oświadczenie majątkowe.
Wincenty
Sławomir Broniarz
(ur. 15 lipca 1958 w Rawie Mazowieckiej – polski nauczyciel i
działacz związkowy, od 1998 prezes Związku Nauczycielstwa
Polskiego. Absolwent Wydziału Filozoficzno-Historycznego
Uniwersytetu Łódzkiego oraz podyplomowych studiów z historii,
marketingu i zarządzania. Pracował jako nauczyciel historii, był
wicedyrektorem Szkoły Podstawowej nr 8 w Skierniewicach, a od 1988
do 1995 dyrektorem Zespołu Szkół Zawodowych nr 3 w Skierniewicach.
W 1998 został wybrany na prezesa ZNP podczas XXXVII Krajowego Zjazdu
Delegatów ZNP. W 2015 z ramienia OPZZ został członkiem Rady
Dialogu Społecznego[4].
Z ramienia ZNP wszedł również w skład zarządu Europejskiego
Komitetu Związków Zawodowych Oświaty i Nauki (ETUCE) Więcej
danych nie znalazłem szczególnie o jakiś opracowaniach naukowych,
przyznanych nagrodach itp.
Obecnie
domaga się 30-procentowych podwyżek dla nauczycieli
i doprowadził do tego, że większość z nich
z powodu tej podwyżki odeszła od tablic. Do
swojego wpisu na Facebook otrzymałem interesujące informacje od
znajomej nauczycielki: Na
moją uwage:"Ciekawe
czy ci nauczyciele co strajkowali stale podnoszą swoje kwalifikacje,
dobrze przekazują wiedzę, maja dobre wyniki nauczania?"
otrzymalem
wyczerpująca odpowiedz..”
Ukończyłam Uniwersytet Warszawski na dyplomie mam ocenę bardzo
dobrą. Po magisterium ukończyłam jeszcze trzy rodzaje studiów
podyplomowych - przydatnych do pracy w szkole m.in. na Uniwersytecie
Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie "Profilaktykę i
resocjalizację", także z wynikiem bardzo dobrym. Rokrocznie
uczestniczę w kilku/kilkunastu szkoleniach. Od 10 lat co roku mogę
cieszyć się z tego, że uczniowie, których przygotowuję do
kuratoryjnych (a wiec najważniejszych) olimpiad przedmiotowych i
interdyscyplinarnych uzyskują tytuły laureatów i finalistów.
Otrzymałam najwyższe odznaczenie resortowe - medal KEN (nie wiązały
się z tym żadne pieniądze), także Nagrodę Kuratora i kilka
Nagród Prezydenta. Nagroda Kuratora - praktycznie nie do otrzymania
przez 99% nauczycieli, przyznawana jest rokrocznie 3 lub 4 pedagogom
na całe byłe województwo radomskie wyniosła 3500 brutto „. Jako
dodatkowe argumanty za stajkiem był wpis: „Strajkuję. I nie
chodzi o te pieniądze. Chodzi o to, że katastrofalną reformą
zniszczono wiele lat efektów mojej pracy. Jak strajk był przeciwko
reformie, dwa lata temu, nikt na niego nie zwrócił uwagi - nie był
w egzaminy. Teraz zarzuca się nam, że chodzi tylko o pieniądze.
Nie, nie chodzi o to. Chodzi o to, że: w Radomiu w szkołach
podstawowych dzieci uczą się do 17/18 bo doszły 7 i 8 klasy, że w
gimnazjach był wybór drugiego języka- był hiszpański, francuski,
były klasy dwujęzyczne, a teraz nie ma takiej podstawówki ani
jednej. We wszystkich podstawówkach jest tylko niemiecki. Strajkuję,
bo zmuszono mnie żebym zostawiła moich gimnazjalistów, bo w moim
gimnazjum nie było dla mnie godzin, a dzieciaki płakały, że
odchodzę. Strajkuję, bo musiałam zostawić moją klasę
wychowawczą, ale wtedy to nikogo nie obchodziło, bo ważne było
wprowadzić nieprzygotowaną reformę. Strajkuję, bo moje dziecko
chodzi do szkoły na 12.40 i ma problemy, żeby przejść po
schodach, bo taki jest tłok, a uczniowie kl 8 - 180 cm wzrostu
niekoniecznie zwracają uwagę na maluchy plączące się im pod
nogami. Strajkuję, bo moi absolwenci, którzy przychodzili do mnie
licznie opowiadać o swoich dalszych sukcesach i problemach już do
mnie nie przychodzą, bo mnie już nie ma w mojej szkole. Strajkuję,
bo ktoś kto wymyślił podstawę programową dla klas 7 i 8 był
albo niedouczony, albo okrutny. Zarzuca się nam, że Bóg wie co
wymagamy, a ja po raz pierwszy nie daję rady przekazać tego co
powinnam na lekcji, bo jest tego za dużo i nie na poziom szkoły
podstawowej. Po co 10latkom informacje o sporze o inwestyturze? Po co
w 7 kl szczegółowe informacje o pogłowiu bydła w Polsce i na
świecie! Strajkuję, bo zrzucono nam na głowy IPETy. Wie Pan co to
jest? Strajkuję, bo one nic nie wnoszą, a zajmują długie godziny
pracy. Strajkuję, bo praktycznie w każdym tygodniu czas mojej pracy
przekracza 50 godzin, a opluwa się mnie i mówi, że jestem
nierobem. Strajkuję, bo moje dziecko swojej Pani powiedziało, że
nie mam dla niego czasu, bo ciągle coś robię do pracy. Strajkuję,
bo w przyszłym roku do szkół średnich idzie podwójny rocznik. I
dobre dzieciaki nie dostaną się do wybranych szkół, bo budynki
nie są z gumy. Strajkuję, bo nawet jak się dostaną, to wcale nie
jest powiedziane, że będą ich uczyć nauczyciele, dla których
daną szkołę wybrali. Może być tak, że będzie ich uczył
nauczyciel zatrudniony na godziny, bo zamiast 6 klas otworzono 4 (dla
dzieci po gimnazjach) i 4 (dla dzieci po podstawówce) i trzeba
będzie zatrudnić kogoś z łapanki. A i tak dla danego rocznika
miejsc będzie dużo mniej. I mogę tak jeszcze długo. I na koniec,
jak Pan wielokrotnie pisał "byt kształtuje świadomość"
- strajkuję, bo z mojej pensji nie jestem w stanie w tym samym
miesiącu leczyć zębów sobie i mojemu dziecku. Dlaczego
nie nagłaśnianie się takich przyczyn strajku. Dlaczego
nauczyciele nie spisali swoich zadań w stosunku do rządzących a
praktycznie wszystko załatwia za nich P. Broniarz? Dziwi mnie tez
postawa chyba niewielkiej części nauczycieli którzy strajkowanie
zamienili na występy kabaretowe bo taki sposób raczej nie
przyniesie im poparcia a tylko ich ośmieszy. Dalej
ani z internetu ani z komentarzy nie wiem czy strajk nauczycieli i
konsultacje z rządem prowadzi tylko P Broniarz czy tez powołany
został komitet strajkowy który formułuje wszystkie postulaty
strajkowe. Dalej
aktualne jest powiedzenie Sokratesa
: „Wiem, że nic nie wiem”. Jeśli
czegoś nie wiem, to znaczy, że posiadam wiedzę o własnej
niewiedzy.
Ogólnie społeczeństwo nie wie nawet
jakie uprawnienia i zadania nauczycieli podaje karta nauczycielska. -
https://www.prawo.vulcan.edu.pl/przegdok.asp?qdatprz=akt&qplikid=2
. Część społeczeństwa tych fanatycznych zwolenników totalnej
opozycji zwala winę na obecny rząd zapominając ze za czasów
poprzednich rządów place nauczycieli były zamrożone. Ale
większość wpisów jest logiczna: „Autorytet nauczyciela nie ma
wiele wspólnego z wysokością pensji. Jeden z piszących wskazywał
na ogromną rolę polskiej inteligencji w przeszłości. Mam
nadzieję, że to czas przeszły dokonany, ponieważ taką rolę
ludzie wykształceni Polacy odgrywali w najtrudniejszych dla Polski i
Polaków czasach – zaborów, okupacji, komunizmu. Ale nawet wtedy
ci, którzy nieśli "kaganek oświaty" nie pytali się, ile
za to dostaną. Autorytet nauczyciela buduje się codzienną pracą i
postawą. Buduje się go latami, a można zniszczyć nawet jednym
posunięciem. Do takich należy decyzja o niewystawianiu tegorocznym
maturzystom ocen końcowych i odmowa udziału w konferencjach
klasyfikacyjnych.”. Jaka
będzie przyszłość nauczania w Polsce? Czy jako niedouczone
społeczeństwo będziemy mogli w przyszłości żyć tylko w
rezerwatach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz